Oszust trafi za kraty

Oszukał kilkadziesiąt osób. Ogłaszał się jako specjalista od pisania podań. Brał od ludzi pieniądze, a spraw nie załatwiał.

Obiecywał załatwienie spraw sądowych, eksmisji, widzenia w więzieniu, odroczenie od wojska, uchylenie mandatów. - Całe biuro miał pod pachą, a mimo to mieszkańcy ufali mu i płacili - opowiada prokurator Wioletta Niziołek. Oszust nie był jednak prawnikiem, ani nie miał znajomości, którymi się chwalił. Przyznał się do winy. Złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze 3 lat więzienia.

PRW