Lawina porwała snowboardzistę
GOPR poszukuje snowboardzistę, który w sobotę został porwany przez lawinę w Białym Jarze. Na razie nie udało się nawet ustalić, czy to mężczyzna, czy kobieta. Wiadomo natomiast, że przebywał na stoku nielegalnie.
Biały Jar ze względu na częste lawiny pozostaje zamknięty zimą. Najpotężniejsza lawina zeszła w tam w 1968 r. i porwała 24 osoby.
Ratownicy z jeleniogórskiego GOPR-u mówią, że lawina zeszła w Białym Jarze ok. godz. 16.00 i prawdopodobnie porwała snowboardzistę. Są świadkowie, którzy widzieli tam jeżdżącą osobę. GOPR nie jest pewien, czy szuka kobiety czy mężczyzny.
- Tam często schodzą lawiny. Dlatego teren zimą jest zamknięty. Najpotężniejsza lawina zeszła w Białym Jarze 40 lat temu i porwała wiele osób - mówił GOPRowiec. Dodał, że poszukiwana osoba przebywała w Białym Jarze nielegalnie, bowiem nie wolno tam zjeżdżać ze względu na duże niebezpieczeństwo lawin.
Na miejscu przysypanej osoby poszukują polscy i czescy GOPR-owcy oraz straż pożarna. Nie wiadomo jednak czy poszukiwania nie zostaną przerwane. -Pada śnieg, zwiększa się zagrożenie lawinowe. Obawiamy się o życie poszukujących. Dlatego zastanawiamy się czy nie będziemy musieli przerwać poszukiwania - mówił ratownik.
- Straż pożarna wysłała w rejon zejścia lawiny nie tylko strażaków, którzy pomagają w poszukiwaniach, ale i odpowiedni sprzęt m.in. ogrzewane namioty i oświetlenie, co ułatwia poszukiwania również po zapadnięciu zmroku - mówi Krzysztof Gielsa, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
TVN24