Kolej zmienia ceny biletów
Od 1 marca PKP zmienia ceny biletów na większości tras. Taniej pojedziemy do Legnicy, ale drożej do Poznania.
Za kilka dni pasażerów kolei czeka rewolucja cenowa. Za przejazd pociągiem na większości tras będą musieli wydać nawet kilka złotych więcej. Lecz na niektórych - trochę mniej. Podrożeją bilety na pociągi pospieszne na trasach powyżej 100 km i pociągi osobowe jadące dalej niż 120 km. Więcej zapłacą też posiadacze biletów okresowych: miesięcznych i kwartalnych, którzy podróżują pociągami osobowymi i pospiesznymi na trasach powyżej 41 km.
Po raz pierwszy w swojej historii PKP obniżyła ceny na niektórych trasach. Średnio stanieją o 15 procent bilety jednorazowe na pociągi pospieszne do 100 km. Nie zmienią się natomiast ceny za przejazd pociągiem osobowym do 120 km, bilety zintegrowane (pociąg, autobus, tramwaj) i bilety Euro Nysa.
- Dlatego nie mówimy o podwyżkach, lecz o modyfikacji cen - wyjaśnia Andrzej Piech, zastępca dyrektora ds. handlowych Zakładu Przewozy Regionalne PKP we Wrocławiu.
Jednocześnie bagatelizuje skalę podwyżki na większości tras.
- Przecież pasażer jadący z Wrocławia do Oławy nie odczuje wzrostu ceny biletu o złotówkę - twierdzi Andrzej Piech.
Jednak nie wszyscy pasażerowie podzielają jego opinię. Na przykład Zbigniew Andrzejczyk z Jeleniej Góry za bilet do Wrocławia będzie musiał zapłacić codziennie o 50 groszy więcej. Do Wrocławia przyjeżdża do pracy na budowie. Jest murarzem. Nie zarabia mało, ale ma trójkę dzieci, więc każdy grosz się liczy.
- Zamiast obniżyć ceny na tej trasie i przyciągnąć klientów, to oni odpychają od siebie tych, którzy z nimi jeżdżą - denerwuje się Zbigniew Andrzejczyk.
Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP Przewozy Regionalne, tłumaczy, że zmiany cen wynikają z analizy rynku i wpłyną na podniesienie konkurencyjności przewozów kolejowych. Według niego, bilety tanieją tam, gdzie jeździ najwięcej ludzi. Zaś drożeją tam, gdzie brakuje klientów.
- Kolej musi być konkurencyjna przede wszystkim dla podróżujących samochodami, busami i autobusami - przekonuje Łukasz Kur-piewski. I podkreśla, że niektóre ceny spadły, bo w ten sposób kolej chce zdobyć jeszcze więcej podróżnych.
Te kalkulacje mogą jednak rychło wziąć w łeb. Związkowcy z PKP twardo domagają się znacznych podwyżek płac. Jeśli zarząd przedsiębiorstwa ustąpi, to wkrótce można się spodziewać kolejnych zmian cen i będą to raczej podwyżki.
Na 6 marca kolejarze z kilku związków zawodowych zapowiedzieli strajk ogólnopolski.
- Dziś zapadnie decyzja, czy przyłączamy się do strajku. Mamy trudne warunki pracy, a zarabiamy tak mało, że jesteśmy o tysiąc złotych poniżej średniej krajowej pensji - podkreśla Władysław Tatarzyński, przewodniczący Solidarności we wrocławskim oddziale spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.
Zdaniem Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, polskim kolejom będzie bardzo trudno poprawić swój wizerunek. Nawet obniżki nie przyniosą efektów, jeśli nie poprawi się jakość usługi.
- Jesteśmy lata świetlne od kolei na Zachodzie. Żeby to zmienić, trzeba zainwestować 12 mld zł, przede wszystkim kupić nowoczesny tabor - komentuje Furgalski.
Na Dolnym Śląsku jeździ tylko 16 nowych pociągów, które kolei udało się zmodernizować za unijne pieniądze. Pozostałe są często brudne, nie domykają się w nich drzwi i okna, a z toalet lepiej nie korzystać. Pasażerowie narzekają również na spóźnienia, brak informacji o zmianach kursów pociągów czy na podmiejskich stacjach. Taki stan opisała w najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli.
Chcesz wiedzieć, o ile zdrożeją lub stanieją bilety na konkretnych trasach? Tabelę z cenami znajdziesz w poniedziałkowm wydaniu "Polski-Gazety Wrocławskiej".
POLSKA Gazeta Wrocławska