Walczą z psimi odchodami

Wysokie kary dla właścicieli psów nie pomogą. Trzeba wpoić ludziom, żeby dbali o czystość. Na nic się zdały dotychczasowe sposoby na utrzymanie czystości w mieście. Psie odchody na chodnikach Jeleniej Góry to utrapienie przechodniów. Dlatego urzędnicy postanowili kupić za ok. 7 tys. zł specjalny odkurzacz, który usprawni ich sprzątanie.
To nie wszystko. W kilkunastu punktach staną też kubły z woreczkami na odchody. Łącznie jeleniogórskie Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej wyda ok. 20 tys. zł. - Wychodzimy naprzeciw problemowi. Teraz wszystko zależy od mieszkańców - mówi Michał Kasztelan, dyrektor MPGK.

Ostrzej karani mają być właściciele pupili, którzy po nich nie uprzątną. Radni przyjęli nowy regulamin, zgodnie z którym mandat w takich przypadkach może wynosić 500 zł. Na razie tak wysokie kary były teorią. W praktyce strażnicy miejscy najczęściej stosują upomnienia. - Bo nie ma specjalnych kubłów na psie odchody - tłumaczy Grzegorz Rybarczyk ze straży miejskiej w Jeleniej Górze. Ma się to zmienić na początku marca, gdy zostaną ustawione.
- To, czy w mieście będzie czysto, zależy głównie od właścicieli psów. Dopóki nie zmieni się świadomości ludzi, żadne metody nie pomogą - uważa radny Miłosz Sajnog. Zdaniem Sajnoga, aby tak się stało, potrzebne są akcje edukacyjne mieszkańców. - Już dzieci w przedszkolach powinny być uczone, że po swoim piesku trzeba posprzątać - kwituje radny. Grupa rajców chce, aby zwiększona została pula pieniędzy na ten cel.
Z podobnymi problemami borykają się inne miasta. W Wałbrzychu w śródmieściu co prawda stoją pojemniki na odchody, ale mimo to na chodnikach jest brudno. W minionym roku urząd miasta zorganizował akcję i za darmo rozdawał posiadaczom psów specjalne woreczki. - Kubły są traktowane jak zwykłe pojemniki na śmieci i trafia tam wszystko, tylko nie to, co powinno - mówi Kazimierz Nowak z wałbrzyskiej straży miejskiej. W Wałbrzychu także nie stosują najwyższych kar. - To mimo wszystko wykroczenie mniej niebezpieczne niż na przykład wyprowadzanie psa bez smyczy i kagańca, a za to możemy ukarać najwyżej 250 złotowym mandatem - wyjaśnia Nowak. W schronisku dla zwierząt w Legnicy sprzedawane są urządzenia do sprzątania psich odchodów. Przyrząd to owinięty w folię kawałek drutu, ułatwiający sprzątanie po czworonogach. Cieszy się powodzeniem. Mimo to legnickie skwery są zanieczyszczone. Tutejsi urzędnicy zapowiadają, że sprawdzą, jaka jest efektywność odkurzacza i zastanowią się nad jego zakupem.

Polska Gazeta Wrocławska