Sądom grozi paraliż

Nie wiadomo, kto będzie wystawiał zwolnienia lekarskie świadkom, oskarżonym i pozwanym, których będą wzywały dolnośląskie sądy. Dramatycznie brakuje lekarzy, którzy mieli się tym zajmować.
W naszym województwie na 639 miejsc zgłosiło się 36 chętnych. Przyjęta w czerwcu ustawa o lekarzach sądowych miała rozprawić się z lewymi zwolnieniami i ślimaczącymi się procesami. Od lutego zwolnienia dla osób wzywanych przed sąd powinni wypisywać tylko lekarze, którzy podpiszą umowę z prezesami sądów. Dotąd, jeśli świadkowie nie mogli przyjść na rozprawę, przynosili zaświadczenie od dowolnego lekarza.

Niestety, okazuje się, że dolnośląscy medycy nie garną się do współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Nabór okazał się fiaskiem. - We Wrocławiu na 150 miejsc zgłosiło się 15 medyków, w Świdnicy na 144 miejsca - 12 osób. Najgorzej jest w Jeleniej Górze, gdzie na 120 miejsc jest tylko 3 chętnych, i w Legnicy, gdzie o 225 posad ubiega się 6 lekarzy - podsumowuje dr Jacek Chodorski z Dolnośląskiej Izby Lekarskiej.

Sędzia Bogusław Tocicki, z Sądu Okręgowego we Wrocławiu obawia się, że jeśli zabraknie lekarzy, procesy się przedłużą. - Albo sądy będą weryfikować opinie lekarzy, którzy nie mają odpowiednich uprawnień i kierować oskarżonych i świadków na badania do zakładu medycy sądowej, albo trzeba będzie czekać w kolejce. A to wpłynie na wydłużenie postępowania - uważa.

Skąd to małe zainteresowanie? - Jak nie wiadomo o co chodzi , to chodzi o pieniądze - uważa Beata Kempa, była wiceminister sprawiedliwości. To jej resort przygotował ustawę o lekarzach sądowych. Lekarze przyznają, że stawka za wystawienie zaświadczenia jest za niska. Pierwotnie Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało im 40 złotych. Gdy jednak urzędnicy zauważyli, że lekarze nie chcą się zgłaszać, podnieśli stawkę do 80 zł.

- To wciąż za mało. Lekarze biorą na siebie duże zobowiązanie, ale nie są za to odpowiednio wynagradzani - ocenia Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. - Sądzę, że 100 złotych to stawka, nad którą lekarze mogliby się zastanowić - dodaje dr Chodorski. Jednak niskie stawki to nie wszystko. Lekarze podkreślają, że cała ustawa jest pełna niedociągnięć.

- Nie określa między innymi tego, kto zapłaci za przejazd do osoby, która wezwie lekarza - wylicza dr Chodorski. - Nie mówi też, kiedy mamy przyjmować takich pacjentów. Czy jeśli przed gabinetem w przychodni stoi kolejka pacjentów, to mamy wszystko rzucić i jechać do kogoś, kto chce zaświadczenie? - pyta retorycznie.

Prof. Marian Filar, karnista i poseł LiD, członek Sejmowej Komisji Sprawiedliwości, przyznaje, że ustawę o lekarzach sądowych trzeba będzie poprawić: - Powstała w pośpiechu. To skutek medialnych nacisków. Media ciągle donosiły o nieuczciwych, skorumpowanych lekarzach.

Lekarze nie chcą pracować w sądach. Domagają się nie tylko lepszych pieniędzy. 80 zł tyle ministerstwo proponuje lekarzom za wydanie zaświadczenia.

Muzyczne Radio