Polskie Halloween
Dzwonek do drzwi, otwierasz, a tam grupka młodych ludzi krzyczy:
- Cukierek, albo psikus!!
To nie scenariusz kolejnego thrillera, lecz amerykanizacja, która nieubłaganie wkracza w nasze codzienne życie.
[di=25957|F|Y|L|31.10.2007 23:17:56, S5000021.JPG]
31 października to wigilia dnia Wszystkich Świętych, dziś znane bardziej jako HALLOWEEN. W Polsce do początku lat 90. tych, kojarzyło się ono raczej ze zwyczajem Dziadów, czy bardziej popularnymi odwiedzinami zmarłych na grobach. Zazwyczaj był to dzień zadumy, spokoju, ale i niejednokrotnie miał wymiar radosny - w końcu okazja do spotkania z dawno nie widzianą rodziną. Czasy jednak się zmieniają i dziś nie jest niczym dziwnym grupka młodych ludzi przebranych za duchy, kostuchę, czy ogromną dynię.
[di=25958|F|Y|L|31.10.2007 23:59:26, S5000005.JPG]
Historia
Halloween wywodzi się z pogańskiego, celtyckiego obrządku "All Hallows Eve", co w tłumaczeniu oznacza mniej więcej "wieczór wszystkich świętych". Celtowie obchodzili wówczas nowy rok a dzień ten stał się świętem śmierci, gdyż tego dnia bóg celtycki wywoływał duchy, złych zmarłych, którzy odeszli w ciągu ostatniego roku. Dziś obchody przybrały wymiar bardziej zabawy, groteski. "Święto" to najhuczniej obchodzone jest w Irlandii i Stanach Zjednoczonych. Do Polski przyjechało z falą amerykanizacji obyczajów po przełomie 1989 roku.
Choć widać wyraźny sprzeciw kościoła, a czasem nawet mediów, wielu rodakom nie przeszkadza to jednak wystawiać w oknach dynie ze świeczką, szykować stroje wiedźm dla ośmiolatek czy w przebraniach rodem z horroru bawić się do rana w restauracjach i pubach. To, czy za lat kilka zamienimy znicze na świeczkę w wydrążonej dyni, a wspomnienia o świętych na przebieranki w czarownice i upiory, zależy tylko i wyłącznie od nas...
KCh, PM