Zabraknie nam ławników
Na Dolnym Śląsku nie garną się do pracy w sądach. Radni mają czas tylko do końca października, by wybrać ławników. A już wiadomo, że na Dolnym Śląsku będą problemy, bo w niektórych gminach nie ma zainteresowanych tą funkcją. Brakuje chętnych zwłaszcza do zasiadania w wydziałach pracy i rodzinnych.
Choć Sąd Okręgowy w Świdnicy potrzebuje 20 ławników w wydziale pracy, zgłosił się tylko jeden zainteresowany. W Brzegu Dolnym nie ma żadnego. W całym województwie dolnośląskim najgorsza sytuacja jest w gminie Jemielno. Tamtejsi radni nie wybrali żadnego ławnika. Zgłosił się jeden chętny, ale nie spełnił wszystkich wymagań.
Ławnicy zasiadają m.in. w składach orzekających sądów rodzinnych, na przykład w sprawach rozwodowych i w sądach pracy.
Jeśli ich zabraknie, może wydłużyć się czas oczekiwania na wyrok. O miesiąc, dwa albo trzy. Dokładnie o ile, okaże się w styczniu, po rozpoczęciu przez ławników nowej czteroletniej kadencji.
Dziś średni czas oczekiwania na wyrok w sprawie rozwodowej w dolnośląskich sądach okręgowych nie przekracza 5 miesięcy. Tak właśnie jest we Wrocławiu. W Jeleniej Górze jest to 1,5 miesiąca. W Wołowie, gdzie też może być problem z ławnikami, średnio trzy miesiące trzeba czekać na wyrok tamtejszego Sądu Pracy.
Prezesi sądów, w których będą problemy, dopiero na początku listopada podejmą decyzję, co zrobić dalej. Albo rozpiszą wybory uzupełniające albo obciążą pracą tych wybranych.
Potencjalnym kandydatom trudno się dziwić - za jedno posiedzenie w sądzie dostają zaledwie 53 zł. A nie mogą ich mieć więcej niż 12 w roku.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży