Podsumowali Przejscie dookoła Kotliny

W niedzielę ok. godziny 17 zebrała się większość osób, które uczestniczyły w "Przejściu dookoła kotliny".
W centralnej stacji GOPR grupa ponad 60 osób spotkała się w celu wymiany doświadczeń po tak ciężkiej próbie.

Specjalnie przygotowana sala, bardzo duża ilość zdjęć, filmów oraz wzruszeń towarzyszyło wszystkim zebranym.
Mateusz Dejnarowicz przygotował prezentację, która przedstawiała sylwetki Daniela i Mateusza- dla których to zostało zorganizowane to przejście.

Naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR- Maciej Abramowicz- podsumował w swoich przemówieniach kolejna już edycje Przejścia oraz zapowiedział, że w przyszłym roku będzie jeszcze więcej osób.

8.02.2005 - Ten Dzień

8 lutego 2005 r. czas zatrzymał się pod lawiną wcielony w dwóch młodych ratowników. Mateusz i Daniel zginęli w Karkonoszach. Młodzi, zachłanni na życie, nieprzeciętnie utalentowani Byli gotowi na każde wezwanie i odeszli wierni swojemu przyrzeczeniu "Bez względu na porę roku, dnia i stan pogody stawię się w oznaczonym miejscu, w celu niesienia pomocy". Tacy byli zapewne nie tylko wobec zabłąkanych w górach turystów.

Tak jak każdy z nas, oni na dyżurze robili to, co naturalne i codzienne w życiu ratownika. Ten dyżur był dla nich ostatnim Nasi dwaj koledzy zajęli już miejsce w panteonie GOPR. To miejsce najgodniejsze z godnych. Bo kto ratuje jedno życie - ratuje cały świat

Zabrał ich żywioł gór. Gór potężnych i nie ujarzmionych. Gór zawsze groźnych, chociaż tak bardzo przez nich kochanych. Inaczej nie zdecydowaliby się na tę wspaniałą służbę.

W takich chwilach odkrywamy, że serce ludzkie jest większe niż Karkonosze czy Tatry. Ciągle słychać w górach wołanie o ratunek. A tylko ktoś o gigantycznej odwadze może ratować ludzi, nawet za cenę własnego życia

Tylu ludzi chciało im towarzyszyć zeszłego roku w drodze na wieczny dyżur, tyle pięknych słów powiedziano Kiedy Mateusz usłyszał o śmierci pod lawiną dwóch TOPR-owców 30 grudnia 2001 r. powiedział "ale mieli piękną śmierć" Doświadczeni alpiniści mawiają "Górska śmierć jest elementem górskiego życia..." Jeśli śmierć może być dobra, to taka jest najlepsza dla ratownika GOPR - w górach, gdy wykonuje swoją pracę. Przecież w górach jest wszystko, co kochają. Ta tragedia jest dowodem na jedno - w Niebie też potrzebują dobrych ratowników

Na pogrzebie mówiono, że wiedzą po co tam poszli - wyruszyli w podróż do świata marzeń Tacy wiecznie młodzi zostaną w naszej pamięci jako symbol i wzór dla kolejnych pokoleń, które podejmą służbę pod znakiem błękitnego krzyża.

Piękne, że w obliczu śmierci kolegów, ratownicy wszystkich formacji oddali im cześć. Rok temu za służbę dziękowali im koledzy z różnych jednostek GOPR, TOPR, WOPR, ratownicy medyczni, paramedyczni, przedstawiciele wojska, Policji, Straży Pożarnej, Straży Granicznej, przyjaciele i obcy ludzie

Podczas chowania ratowników do grobu zawyły żałośnie swoją pożegnalną pieśń syreny landrovera GOPR, żołnierze oddali honorowe salwy, trębacz zagrał marsz żałobny Pewnie wielu z Was zastanawia się, czy ratownicy płakali. Nie chciejcie wiedzieć. Lepiej, że tego nie widzieliście.

Najbardziej przykre jest jednak to, że wielu z naszych kolegów zauważamy dopiero wtedy, kiedy musimy o nich mówić w czasie przeszłym, że BYLI wśród nas

Mateuszu, Danielu - pamiętamy o Was. Mamy nadzieję, że tam - pod śniegiem - nie bolało, a w niebie przywitał Was Święty Piotr z gorącą herbatą.

gazeta.pl/Małgorzata Lizut

KCH