Mieszkańcy na spotkaniu Rady Miejskiej Jeleniej Góry. Mają pretensje do władz
Emocjonująca sesja Rady Miejskiej w Stolicy Karkonoszy. Dzisiejsze obrady dotyczyły głównie jednego tematu - wrześniowej powodzi.
Mieszkańcy, którzy tłumnie przybyli do jeleniogórskiego ratusza, mieli pretensje do władz i służb, że zostali w trakcie przejścia przez nasz region wielkiej wody pozostawieni sami sobie.
"W sposób należyty nie zabezpieczono miasta, w odpowiednich momentach nie podjęto pewnych działań. Do tej pory żadnej pomocy od prezydenta nie mieliśmy, do tej pory wchodzimy na pierwsze piętro po drabinie i nie mamy nic. Wystarczyło wał o pół metra podnieść i od strony Osiedla Robotniczego uszczelnić. Już było wiadomo wcześniej, że ta woda będzie, miasto nic nie zrobiło. Zapomniano o ulicy Ludowej. Gdyby nie zwykli ludzie - koleżanki koledzy, to nie wiem co by tam było."
Jak komentuje sprawę prezydent Jeleniej Góry, Jerzy Łużniak - to nie jest wina miasta.
"To jest wina tych, którzy nie przygotowali miasta do takiej sytuacji, którzy pozwolili żeby miasto zostało zalane. Doniesienie do prokuratury złożyłem na poprzedni rząd polski, na Wody Polskie, za to, że nie przygotowały, nie zabezpieczyły Jeleniej Góry przed powodzią. Oni karnie powinni za to odpowiadać."
Przez pierwszych kilka godzin trwania obrad służby miejskie, referowały przebieg powodzi, zabezpieczenie miasta i działania popowodziowe. Dopiero późnym popołudniem, do głosu zostali dopuszczeni poszkodowani mieszkańcy, którzy wiele godzin czekali na możliwość wypowiedzi.
"Pan prezydent przygotował znów polityczną sesje, ustawioną przez radnych. Tak jak ostatnio próbowano zbojkotować udział powodzian w sesji rady miasta. Jest to robione w sposób celowy i my mieszkańcy już zaczynamy mówić dość", mówił jeden z mieszkańców, Marcin Bustowski, który zapowiedział po sesji złożenie wniosku o odwołanie z funkcji prezydenta miasta - Jerzego Łużniaka.
prw.pl