Politycy PiS chcą zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej
Od prezydenta Jeleniej Góry i podległych mu służb żądają wyjaśnień, ponieważ ich zdaniem te, złożone przez Jerzego Łużniaka podczas ostatniej sesji były ich zdaniem niewystarczające.
Jak mówi radny sejmiku wojewódzkiego - Krzysztof Mróz, jego zdaniem miasto nie zdało egzaminu z przygotowania do powodzi.
"Brakowało worków, brakowało piasku. Padły informacje, nie wiemy czy prawdziwe, czy nie prawdziwe, że przed powodzią naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego dostał zgodę na urlop - to powinna być dymisja. Drugą kwestią jest kwestia działalności spółki wodnik, która robiła bal, Kidy szła fala powodziowa. Trzeba te kwestie wyjaśnić."
Zdaniem rzecznika spółki "Wodnik" - Zbigniewa Rzońcy zarzuty stawianie przez polityków Prawa i Sprawiedliwości są kuriozalne.
"Nie przypominam sobie, żeby przez 8 lat, kiedy PiS rządził którakolwiek z osób zgłaszała do Wód Polskich potrzebę podwyższania wałów, czy powycinania drzew, które wyrosły na brzegach rzek, czy zajęcia się i sprawdzenia w jakim stanie są zbiorniki retencyjne."
Jego zdaniem także piątkowa impreza z okazji 30-lecia "Wodnika" nie miała żadnego związku z zalaniem oczyszczalni, ponieważ była ona po godzinach, a pracownicy następnego dnia stawili się rano do pracy.
W swoich wypowiedziach przedstawiciele PiS nie szczędzili na krytyce władz miasta w stosunku do działań związanych z powodzią. Zdaniem radnego PiS - Pawła Piotrowicza, władze miasta zmarnowały ponad 30 lat na przygotowanie do powodzi.
"Te same miejsca, które były zalane w 1997 roku, również zostały zalane teraz. Czy miasto sob zrobiło przez 27 lat? Tak na prawdę nie zrobiło nic. Ulice Wolności i Grunwaldzka zostały zalane w tam samym stopniu, albo nawet i w większym. Miasto, w żadnym stopniu, nie zabezpieczyło tych miejsc".
Radni złożyli wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej podczas której będą chcieli usłyszeć wyjaśnienia ze strony władz Jeleniej Góry.
prw.pl