Schronisko Samotnia po prawie 58 latach zmienia dzierżawcę

Rodzina Siemaszków opuszcza schronisko Samotnia. Nowym dzierżawcą została spółka Wysoka II z Zakopanego, której wspólnik jest zaangażowany także w firmę prowadzącą schronisko Murowaniec.

Siemaszkowie pojawili się w samotni 13 czerwca 1966 roku, kiedy Waldemar Siemaszko postanowił poprowadzić obiekt wraz z żoną Sylwią. - Samotnia połączyła ich wcześniej - mówi Magda Siemaszko, ich córka.

- Moi rodzice poznali się w górach na Hali Szrenickiej. I tam mama przyjechała na obóz narciarski, a tata był ratownikiem GOPR. I kiedy mama wróciła do Poznania, bo jest z Poznania, wysłał jej kartkę z wizerunkiem Samotni i jej napisał "tu się kiedyś spotkamy" czy "tu będziemy mieszkali.

Niedługo później zwolnił się etat kierownika schroniska i Siemaszkowie faktycznie zamieszkali w Samotni. Waldemar Siemaszko zginął w wypadku samochodowym 10 lutego 1994 roku w czasie zjazdu do Karpacza, już niemal w samym mieście. Schronisko kierowane do dziś przez jego żonę i córkę Magdę nosi imię Waldemara Siemaszko.

Magdalena Arcimowicz-Siemaszko, która dziś zdała Samotnię podkreśliła, by nie wierzyć jeśli ktoś będzie mówił, że zostawia schronisko w złym stanie. Wyraziła też nadzieję, że nowi dzierżawcy zdołają zachować ducha obiektu mającego ogromną społeczność fanów w Polsce.

- To jest jak Wawel i Pałac Kultury, co prawda PTTK uważa, że może ze schroniskami robić co zechce, bo to jest ich własność, ale wydaje mi się, że do końca tak nie jest. Dalej wydaje mi się, że schroniska górskie należą do wszystkich ludzi w Polsce.

Samotnia jest jednym z najstarszych schronisk w Karkonoszach. Od ubiegłego roku Spółka Sudeckie Schroniska i Hotele prowadzi działania zmierzające do podpisania nowej umowy z dzierżawcami. W końcu wyłoniła nowy podmiot, który zobowiązał się do płacenia czynszu w kwocie 37,5 tys. złotych i dużych inwestycji w obiekt.

Nowi dzierżawcy mają się pojawić w Samotni jeszcze dziś, ale nie wiadomo kiedy obiekt zostanie otwarty dla turystów.

Więcej na prw.pl