Karpacz rozbuduje oczyszczalnie ścieków

Decyzja zapadła po kolejnych utarczkach z Karkonoskim Systemem Wodociągów i Kanalizacji. Spółka raz po raz zamyka miastu studzienki i ogranicza ilość odbieranych ścieków.

Miasto dostarcza do oczyszczalni w Mysłakowicach 80% swoich ścieków i sądzi się z KSWiK o opłaty za ścieki z poprzednich lat. "Raz na zawsze rozwiążemy ten problem" - deklaruje burmistrz Karpacza, Radosław Jęcek.

Pozwolenie wodnoprawne mamy. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie bardzo szybko przystąpimy do rozbudowy naszej oczyszczalni i pożegnamy się raz na zawsze z KSWiK. Partner kompletnie niewiarygodny."
"Demonstracja bezsilności"

Spółka kilkukrotnie zamykała już niektóre studzienki, przez które odbiera ścieki z Karpacza. "Demonstracja bezsilności" - mówi Radiu Wrocław prezes Dariusz Daraż. "Karpacz dostarczał ścieki i płacił za nie poniżej kosztów ich oczyszczania"- dodaje.

"Błędy popełniono, bo nie podpisano kilkanaście lat temu wieloletniej umowy z dobrze ustaloną ceną, która by była w rozsądny sposób waloryzowana."

Prezes KSWiK, Dariusz Daraż, powiedział Radiu Wrocław, że "obecnie nie zamyka studzienek, ale ogranicza odbiór ścieków z Karpacza, bo Podgórzyn chce przyłączyć do oczyszczalni ścieków w Mysłakowicach pompownię w Miłkowie, a firma musi wspierać w pierwszej kolejności własnych udziałowców" (Karkonoski System Wodociągów i Kanalizacji jest spółką, której właścicielami są Kowary, Mysłakowice, Podgórzyn, Szklarska Poręba i Piechowice). W poniedziałek, 6 maja, przedstawiciele firmy i władz Karpacza mają negocjować warunki nowej umowy z zatwierdzoną przez Wody Polskie stawką 9,49 złotych za metr ścieków. Spółka chce w umowie zawrzeć ograniczenia dla ścieków z hoteli, które przekraczają normy zawartości, np. substancji organicznych. Nie zmienia to planów Karpacza, który może potrzebować nawet 40 milionów złotych na nową oczyszczalnię.

prw.pl