Co dalej ze schroniskiem Orle?

Po ponad 30 latach dzierżawca schroniska Orle w Górach Izerskich stracił umowę. Nadleśnictwo Szklarska Poręba nie przedłużyło dzierżawy Stanisławowi Kornafelowi i nalicza mu opłaty za bezumowne korzystanie z obiektu. To 4,5 tysiąca złotych tygodniowo. Sam gospodarz Orla liczy na polubowne rozwiązanie sprawy i przedłużenie umowy na kolejne lata.

Grzegorz Sokoliński z Karkonoskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej mówi, że Orle jest utożsamiane z gospodarzem, który działa mocno w Górach Izerskich, nie tylko w schronisku

"Proszę pamiętać o tym, że takie imprezy jak Bieg Izerski czy Bieg retro są współorganizowane i współfinansowane przez Stanisława. Myślę, że wydzierżawiający czyli nadleśnictwo powinien brać te rzeczy pod uwagę"

Zastępca nadleśniczego w Szklarskiej Porębie Adam Kornalewicz, powiedział Radiu Wrocław, że ostateczne decyzje w sprawie wyboru nowego dzierżawcy Orla nie zapadły, nie wiadomo nawet czy będzie przetarg, czy też ostatecznie umowa zostanie podpisana z dotychczasowym gospodarzem.
"W tej chwili pan Stanisław znajduje się, tak, w budynku dawnej leśniczówki, na zasadzie no bezumownego korzystania z obiektu. Natomiast no uregulowane to jest. Jest opłata. Jest przymiarka do przeprowadzenia przetargu, ale czy dojdzie do niego? Nie wiem"

Gospodarz obiektu ma jednak nadzieję, że dojdzie do porozumienia z nadleśnictwem w sprawie czynszu, inwestycji w oczyszczanie ścieków, system ogrzewania czy dostosowanie obiektu do potrzeb niepełnosprawnych i nie będzie musiał konkurować z innymi podmiotami gospodarczymi o prawo do prowadzenia schroniska, ale też zyska wieloletnią umowę i czas na spełnienie oczekiwań.

"Jest pewna doza nieprzewidywalności jeśli idzie o turystykę. Najpierw pandemia, teraz co by nie powiedzieć widmo wojny. Zimy, które nie są stabilne. To są wyzwania, którym trzeba sprostać. My mamy doświadczenie, mamy zaplecze".

prw.pl