Kilkudziesięcioletni buk celowo zabijany? Mieszkańcy nie mają wątpliwości

Czerwony buk z Piechowic, podobny do tego z Wojsławic, który został Drzewem Roku, jest celowo zabijany - uważają mieszkańcy. Drzewo rośnie koło pętli autobusowej na zakręcie drogi do osiedla Michałowice i przez lata było ozdobą miejscowości.

"Znalazło się na prywatnej działce, którą właściciel zasypał grubą i utwardzoną warstwą żużlu oraz ziemi i pozbawił korzenie dostępu do wody" - mówi mieszkanka Elżbieta Polańska. Burmistrz Piechowic, Jacek Kubielski powiedział Radiu Wrocław, że gmina wszczęła postępowanie. Biegli o przyczynach zamierania drzewa wypowiedzą się ostatecznie, kiedy buk wznowi wegetację. Mieszkańcy tymczasem uważają, że gmina nie powinna czekać.

"Dla mnie jest to niemożliwe, żeby prawo było takie, że gmina nie może nic zrobić, tylko czekać, aż to drzewo umrze i dopiero potem nałożyć karę. Bo jaki jest sens takiej kary? Tutaj nie chodzi o to, by ukarać właściciela. Celem jest uratowanie drzewa."

Przyrodnicy, którzy wspierają mieszkańców w obronie drzewa, przygotowali ekspertyzę dendrologiczną, z której wynika, że buk został pozbawiony dostępu do wody na skutek działań ludzi. "To było zdrowe drzewo, które bardzo dobrze sobie radziło w tym miejscu. Natomiast teraz jest celowo pozbawiane wody i próbuje się je doprowadzić do śmierci, a później się napisze, że jest martwe, niebezpieczne i później się je usunie, i nie ma problemu." - mówi Dariusz Kuś.

Burmistrz Piechowic Jacek Kubielski mówi, że koresponduje w tej sprawie z właścicielem, który jednak nie podjął żadnych działań w celu ratowania wielkiego drzewa. Samorząd prowadzi więc postępowanie administracyjne, którego efektem, jeśli drzewo umrze, może być nałożenie gigantycznych kar. W przypadku tego buka może to być około 100 tysięcy złotych.

Źródło: prw.pl