Tragedia na Śnieżce. Zakończono działania ratownicze.

Aktualizacja (godz. 21:54) Zakończono działania ratownicze na Śnieżce. Ratownicy oprócz dwóch ofiar, nikogo więcej już nie znaleźli w rejonie wypadku, relacje osób zgłaszający wypadek były bardzo rozbieżne - mówiono o dwóch, trzech, a nawet czterech osobach - powiedział naczelnik Grupy Karkonoskiej GOPR. Po analizie zgłoszeń ustalono, że ludzie najwyraźniej pomylili spadający plecak z osobą poszkodowaną.

Źródło

Adam Tkocz, naczelnik karkonoskiej grupy GOPR, w rozmowie z Wirtualną Polską potwierdził, że poszkodowane zostały trzy osoby. - Doszło do poślizgnięcia się na szlaku. Trwają działania ratownicze - dodał.

Na miejsce zadysponowano dwa śmigłowce lotniczego pogotowia ratunkowego z Czech oraz jeden z Polski.

Do zdarzenia doszło przed godz. 14:11 we wtorek. Rzeczniczka jeleniogórskiej policji Edyta Barowska w rozmowie z Wirtualną Polską poinformowała, że dwie osoby nie żyją. - Trwają poszukiwania trzeciej osoby poszkodowanej - przekazała.

Warunki w Karkonoszach są trudne, a szlaki oblodzone. Droga Jubileuszowa na Śnieżkę jest zamknięta od początku zimy właśnie z powodu ryzyka upadków w tzw. Rynnie Śmierci.

We wtorek Karkonoski Park Narodowy ostrzegał: "mamy lodowe góry".

"Zalecamy wspólnie z GOPR Karkonosze, by używać raczków turystycznych lub raków, jako sprzętu niezbędnego by w ogóle dało się pokonać szlaki. Raczki czy raki można kupić, albo wypożyczyć, a bez nich najlepiej zrezygnować z górskich wycieczek" - czytamy we wpisie na Facebooku.

Jak dodano, w ciągu minionego weekendu oblodzenie było przyczyną większości kontuzji u 9 osób poszkodowanych. "Także czeska Horská služba udzielała pomocy polskiej turystce, która spadła ze szlaku na czeską stronę na oblodzonym stoku Śnieżki. Miała sporo szczęścia, bo uniknęła poważnych obrażeń, ale nie warto kusić losu".

wp.pl