1200 złotych za kartkę papieru

Prezydent Jeleniej Góry wystawił słony rachunek organizacji walczącej z korupcją
Za przejrzystość pracy jeleniogórskiego samorządu trzeba sporo zapłacić. Choć informacja publiczna z zasady powinna być bezpłatna, od stowarzyszenia Stop Korupcji zażądano 1200 zł w zamian za przygotowanie danych o przetargach organizowanych przez Urząd Miejski w Jeleniej Górze.

1200 złotych za kartkę papieru
- Docierały do nas różne sygnały na temat działalności Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Jeleniej Górze. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się przetargom, w których ta miejska spółka brała udział - mówi Oliwer Kubicki z ogólnopolskiego Stowarzyszenia Stop Korupcji.
Przedstawiciel organizacji zwrócił się do trzech wydziałów Urzędu Miejskiego, które organizowały przetargi. Poprosił o informację: ile było przetargów i w ilu wygrało MPGK. Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa UM odpowiedział bez problemu, w imieniu pozostałych odpisał prezydent Marek Obrębalski.
- Zażądano 1200 złotych za przygotowanie prostej informacji, która zmieściłaby się na kartce formatu A4 - oburza się Kubicki. Prezydent uznał bowiem, że dwóch pracowników będzie musiało spędzić 24 godziny, przygotowując te dane.
- Opieramy się na zarządzeniu jeszcze poprzednich władz miasta, które reguluje wysokość opłat - mówi Katarzyna Młodawska, rzeczniczka urzędu.

Publiczne znaczy bezpłatne
Godzinę pracy urzędnika przygotowującego dane wyceniono tam na 50 zł. Tyle tylko, że według prawników z Transparency International Polska zarządzenie jest sprzeczne z ustawą o dostępie do informacji publicznej.
Dodatkowe opłaty można stosować, gdy np. wnioskodawca zażyczy sobie udostępnienia danych na płycie CD i jej nie dostarczy. Urząd może wówczas wystawić mu rachunek za nośnik.
Także Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu w jednej ze spraw stanął na stanowisku, że ustalenie opłat za pracę urzędnika, zobowiązanego do udzielenia informacji publicznej, jest niezgodne z ustawą. Nawet jeśli jest to dodatkowe zajęcie dla urzędnika.
Poinformowaliśmy o tych zastrzeżeniach władze miasta. Prezydent Obrębalski na razie nie zamierza się wycofać ze wcześniejszej decyzji.
- Zarządzenie nie zostało uchylone. Poprosimy jeszcze o konsultację prawną, być może należałoby je zmienić - tłumaczy jego rzeczniczka.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska