Coraz więcej lekarzy składa wypowiedzenia

Zwolnienia kontrolowane
W piątek minął termin, w którym lekarze mieli złożyć wypowiedzenia.
- We Wrocławiu zrobiło to wielu lekarzy - mówi wicemarszałek województwa Marek Moszczyński, odpowiedzialny za służbę zdrowia.
Wojciech Sulka, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy na Dolnym Śląsku, przekonuje, że jest inaczej.
- Zwolnień nie ma - zapewnia. - Może stanie się to w lipcu. Na razie nie ma odpowiednio wielu chętnych. Koledzy mają wiele wątpliwości - tłumaczy.
Powodem, dla którego wrocławscy lekarze wyłamali się, jest to, że w rozmowach z rządem coś zaczęło się dziać. Deklaracja protestujących była taka: "Albo składamy wypowiedzenia wszędzie, albo nigdzie". Gorzej jest w pozostałej części województwa.

Padnie szpital, utonie powiat
W jeleniogórskim Szpitalu Wojewódzkim w powietrzu wisi dramat. Wypowiedzenia złożyło już 54 lekarzy, którym umowy wygasną za trzy miesiące. Oznacza to, że na początku października przestanie istnieć kilka oddziałów, m.in. chirurgiczny, anestezjologiczny, neurologiczny, radiologiczny i ortopedyczny.
- To będzie katastrofa - mówi Sulka. Nie chce jednak przewidywać, czy władze samorządowe zdecydują się na ostateczny krok, czyli likwidację placówki.
Marszałek Moszczyński nie wyobraża sobie takiej sytuacji. Liczy na porozumienie lekarzy z rządem.
Równie trudna jest sytuacja w Lubinie. Tu 38 lekarzy pracuje tylko do końca września. Kiedy odejdą, kolejnych 16 złoży wypowiedzenia. To grozi zamknięciem jednostki już pod koniec roku.
Spokojnie znaczy bezpiecznie
Determinację widać też w Głogowie. W piątek 30 lekarzy złożyło wypowiedzenia.
Ale, jak nam powiedział doktor Marek Waligóra, przewodniczący komitetu strajkowego, to nie koniec.
- Od poniedziałku zaczynamy normalnie pracować, to ukłon w stronę pacjentów, choć nadal popieramy strajk - wyjaśnia.
W Lubaniu w szpitalu nie chce pracować 20 osób, ale powodem wcale nie jest strajk. Medycy oponują przeciwko ręcznemu - jak mówią - sterowaniu spółką przez zarząd powiatu lubańskiego. Zmieniono tu prezesa i zatrudniono przewodniczącą rady powiatu. I choć część z nich chciała wypowiedzenia wycofać, to nowy prezes nie widzi dla nich powrotu.
W piątek wypowiedzenia złożyli też lekarze z połączonych szpitali im. Sokołowskiego i Batorego w Wałbrzychu. W pierwszej placówce zrobiło to 38 spośród 72 pracujacych tam medyków. W sumie okres wypowiedzenia biegnie tu 58 lekarzom. W szpitalu im. Batorego pracę wypowiedziało dotąd 34 lekarzy z 44 tam zatrudnionych. W piątek zrobiło to 17. - Teraz z pracy rezygnują ci, którzy mają trzymiesięczny okres wypowiedzenia. We wrześniu zrobią to ci, którzy mogą rozwiązać umowy w ciągu dwóch tygodni. W efekcie wszyscy lekarze mogą przestać być pracownikami szpitali pierwszego października - zapowiada doktor Dariusz Madejczyk z zarządu związku zawodowego lekarzy w wałbrzyskich szpitalach.
Z kolei w Bolesławcu wypowiedzenia złożyło tylko trzech lekarzy.
- Ich strata może zaszkodzić szpitalowi, ale już szukamy następców - mówi dyrektor szpitala Urszula Fuchs. - Mam jednak nadzieję, że uda mi się przekonać tych lekarzy do wycofania wypowiedzeń.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska