Zostaną nauczycielami z przymusu
Studenci polonistyki Kolegium Karkonoskiego twierdzą, że władze uczelni odebrały im możliwość zdobycia specjalizacji dziennikarskiej, a narzuciły nauczycielską. W Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Jeleniej Górze uczy się 4 tys. studentów. Co dziesiąty studiuje polonistykę. Do tej pory przez trzy lata studiów licencjackich przyszli poloniści spośród przedmiotów dodatkowych mogli wybrać m.in. dziennikarstwo i public relations. Ich zaliczenie otwierało furtkę do kontynuowania nauki na uzupełniających studiach magisterskich na dziennikarstwie na Uniwersytecie Wrocławskim.
Wielu studentów obecnego II roku miało właśnie takie plany. Chodzili na zajęcia z komunikacji społecznej i teorii komunikacji. Ale gdy na początku czerwca zwolniono z uczelni dziesięciu wykładowców, którzy zajmowali się reklamą, public relations, a także teorią literatury, do studentów dotarło, że ze studiów dziennikarskich nici.
Zebrali 250 podpisów pod protestem przeciwko decyzji władz uczelni.
- Czujemy się oszukani. Byliśmy pewni, że w przyszłości będziemy mogli studiować dzienne dziennikarstwo. Teraz mamy tylko blok przedmiotów pedagogicznych i musimy zostać pedagogami - mówi Aldona Reczek, studentka II r. polonistyki.
Uczelnia twierdzi, że przeprowadziła tę zmianę już na początku ich studiów i że ich o tym informowała.
Studenci zapewniają, że nic o tym nie wiedzieli. - Dopiero w połowie czerwca powiedziała nam o tym Urszula Liksztet, wicedyrektor Instytutu Słowiańskiego - twierdzi Aldona Reczek.
Na oficjalnych stronach internetowych Kolegium Karkonoskiego wśród przedmiotów w dalszym ciągu można znaleźć public relations, reklamę oraz dziennikarstwo. - To przecież prawda, bo odchodzący trzeci rok miał jeszcze te przedmioty w programie - tłumaczy Urszula Liksztet.
Rektor Kolegium Karkonoskiego prof. Tomasz Winnicki zmiany w programie i zwolnienia wykładowców tłumaczy oszczędnościami. - Nadchodzi niż demograficzny i musieliśmy ograniczyć część naszej oferty dla studentów.
Co innego twierdzi Urszula Liksztet: - Zmiany wymogły na nas przepisy ministerialne. Państwowe wyższe szkoły zawodowe kształcą w konkretnych zawodach, na przykład nauczyciela albo pielęgniarki. A nasza uczelnia kształci właśnie nauczycieli.
- Chyba nie pozostanie nam nic innego, jak znaleźć inną uczelnię. Tylko szkoda tych lat studiów - mówi Aldona Reczek.
Gazeta Wyborcza