Awantura o ścieki z Karpacza
Pracownicy Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji zaczopowali dziś rurę odprowadzająca ścieki z Karpacza do oczyszczalni ścieków w Mysłakowicach. Spółka KSWIK domaga się od Karpacza płacenia ponad 8 złotych za każdy hurtowo dostarczony metr ścieków. Karpacz płaci nieco ponad 5 złotych, co jak twierdzi prezes Karkonoskiego Systemu Dariusz Daraż jest poniżej kosztów i spowodowało straty sięgające 6,5 miliona złotych.
KSWiK demonstracyjnie zamknął najmniejszą z rur jaką płyną ścieki z Karpacza. To tylko 23 metry na dobę, a nie kilkaset metrów na dobę, jak jest w innych. Zamknięta rura znajduje się na granicy gminy Podgórzyn i tam ścieki mogą się wylać na posesje i do strumienia.
- To są ścieki, które płyną z terenu Karpacza i na terenie Karpacza pozostaną. Musimy ograniczyć ilość ścieków płynących z terenu Karpacza, dlatego, że na tej działalności ponosimy straty.
Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza nie chce nawet słyszeć o długach z tego tytułu.
- Prezes Daraż mógłby równie dobrze powiedzieć, że jesteśmy winni nie wiem, 300 milionów. Pracowałem już chyba z 6 prezesami KSWiK, ale ten jest najgorszy.
KSWiK zamknął najmniejszą z rur jakimi ścieki płyną z Karpacza w obawie, by nie doszło do katastrofy sanitarnej. Płyną nią tylko 23 metry sześcienne ścieków na dobę. Innymi rurami nawet kilkanaście razy więcej.
Więcej na PRW.pl
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży