Antypolskie ulotki w Zgorzelcu

W Zgorzelcu ktoś rozrzucił jątrzące ulotki. "Polacy nie mają prawa czuć się tu gospodarzami. Te ziemie zawsze były niemieckie" - przekonuje autor pseudoartykułu.

To same bzdury - denerwuje się Piotr Cyprowski, mieszkaniec Zgorzelca. Nie wiem, po co ktoś je rozpowszechnia i psuje dobre stosunki jakie mamy z sąsiadami. Antypolskie ulotki ktoś rozrzucił na parkingu przed dużym hipermarketem. Policja na razie nie zajęła się sprawą, bo druki do niej jeszcze nie dotarły. W poprzednich latach, gdy były podobne akcje, nie udało się jej namierzyć autora ulotek.

To już kolejna tego typu akcja. Podobne antypolskie druki pojawiają się w tym mieście już od czterech lat. Policji nie udało się znaleźć ich autora. Kartka do złudzenie przypomina wydruk z gazety. Śląsk zawsze był niemiecki a Polacy nie mogą i nie powinni czuć się tutaj gospodarzami - przekonuje autor pseudoartykułu.

Zawsze na wiosnę

Jedną z ulotek za wycieraczką swojego samochodu znalazł Piotr Cyprowski. Zaciekawiła mnie i zacząłem czytać. To same bzdury - mówi mieszkaniec Zgorzelca. Nie wie po co ktoś je rozpowszechnia. Takie ulotki budzą tylko niepokój i na pewno nie służą dobrze polsko-niemieckim relacjom - uważa zgorzelczanin. To nie pierwszy przypadek tego typu ulotek w Zgorzelcu i okolicach. Pojawiają się one co roku zawsze wiosną, gdy zbliża się polsko-niemiecka wspólna sesja radnych Zgorzelca i Goerlitz.

W ubiegłym roku te same druki rozdawane były młodzieży przy Zespole Szkół Zawodowych im E. Plater w Zgorzelcu. Jedna z nich trafiła do nauczycieli a ci przekazali ją policji. Ze śledztwa nic jednak nie wynikło i sprawa została zamknięta. Dwa lata temu, w kwietniu 2005 roku te same ulotki rozdawane były wędkarzom nad Nysą. Jedną z nich dostał Tadeusz Piekarz ze Zgorzelca. On, podobnie jak teraz Piotr Cyprowski, poczuł się zaniepokojony rozpowszechnianiem pseudohistorycznych materiałów.

Prokuratura sprawdzi

Po raz pierwszy jednak o rewizjonistycznych ulotkach w Zgorzelcu głośno było w 2003 roku, kiedy to nieznani sprawcy podrzucili je do miejskiego domu kultury. Stało się to w trakcie, gdy akurat trwały tam Ogólnopolskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora. Radosław Baranowski, ówczesny dyrektor placówki zbierał kartki z oszczerczymi artykułami i wyrzucał je do kosza.

To zresztą zdaje się jedyne racjonalne podejście, bo próba dotarcia do osób, które ulotki rozpowszechniają, to jak szukanie igły w stogu siana. Ostrożnie do tematu podchodzi także zgorzelecka prokuratura. Trudno tu cokolwiek komentować. Do nas te ulotki jeszcze nie dotarły - mówi Kazimierz Łuczyński, zastępca prokuratora rejonowego w Zgorzelcu. Jeśli tak się stanie, na pewno przeanalizujemy ich treść i sprawdzimy, czy nie naruszają prawa - zapowiada.

Ukarani za plakaty

We wrześniu ubiegłego roku Wrocławski Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok skazujący trzech Niemców oskarżonych o znieważenie narodu polskiego i szerzenie nienawiści międzynarodowej. Jurgen H. (radny Goerlitz z ramienia prawicowej DSU) został skazany na 10 miesięcy więzienia, a jego dwaj koledzy Robert G. i Stephan R. - na kary po 8 miesięcy więzienia. Wykonanie kar zawieszono na 3 lata. Młodzi Niemcy byli oskarżeni o rozlepienie ponad 30 antypolskich plakatów w Jeleniej Górze, Piechowicach, Szklarskiej Porębie, Karpaczu i Bolesławcu. Informowały one o rzekomych masowych zbrodniach popełnianych na Niemcach przez Polaków i Czechów w czasie i po zakończeniu II wojny światowej.

Podczas zatrzymania Niemców znaleziono u nich kilkaset plakatów przygotowanych do wywieszenia. Od początku procesu twierdzili, że jedynie nielegalnie rozlepiali plakaty i nie zamierzali nikogo znieważać. Ich zdaniem akcja miała wywołać tylko dyskusję o powojennej historii Niemiec i Polski. Sąd uznał jednak, że oskarżonym nie chodziło o debatę historyczną, lecz o nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym.

Fragment ulotki "W roku 1335 król polski Kazimierz III zrzeka się w układzie Trenczyńskim Śląska po wieczne czasy. Tym samym zostaje określona śląska granica z Polską, która przetrwała do naszych czasów jako jedna z najstarszych granic w Europie. (...) Polska nie ma ani prawnego, ani historycznego, ani moralnego, czy też politycznego roszczenia do tego kraju od stuleci należącego do Niemiec i przez Niemców zamieszkałego."

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska