Powyborcze (po)rachunki
Niektóre komitety wciąż nie rozliczyły finansów z kampanii wyborczej. Teraz zajmą się nimi prokuratorzy, sądy i komornicy
Choć od głosowania minęło pół roku, w Zgorzelcu dwa komitety wciąż nie zapłaciły rachunków za klejenie plakatów. Zaś były burmistrz Mirosław Fiedorowicz 26 czerwca będzie musiał stawić się przed sądem jako podejrzany o nielegalne finansowanie materiałów wyborczych
Jedna zaległa faktura jest dla komitetu wyborczego Porozumienie Ponad Podziałami, druga dla komitetu wyborczego Horyzonty. Obie opiewają w sumie na kwotę ponad trzech tys. zł. - To dla nas poważna suma - narzeka Jacek Szymański, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zgorzelcu, które zarządza słupami. Mówi, że będzie zmuszony powiadomić o sprawie komisarza wyborczego.
Janina Nowakowska, dyrektorka delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Jeleniej Górze, potwierdza, że oba zgorzeleckie komitety mają z rozliczeniem jesiennej kampanii spore kłopoty.
- Sprawozdanie finansowe komitetu Porozumienie Ponad Podziałami zostało odrzucone. Chodzi o nieprawidłowości związane z wpłatami na kwotę 1,6 tys. zł. Te pieniądze powinny być teraz przelane na konto właściwego urzędu skarbowego. Jeśli wpłata nie zostanie dokonana, komisarz wyborczy skieruje sprawę do sądu - wyjaśnia.
Gorzej jest w przypadku KW Horyzonty, który w ogóle nie złożył sprawozdania finansowego. Sprawa na początku maja została skierowana do prokuratury. Za brak sprawozdania i nierozliczenie kampanii grozi do dwóch lat więzienia i grzywna.
Co jednak w sytuacji, gdy po komitetach zostały niezapłacone faktury? - Powinno się podać do sądu o zwrot zaległych pieniędzy pełnomocników tych komitetów - doradza Nowakowska.
To jednak jeszcze nie koniec powyborczych remanentów w Zgorzelcu. Były burmistrz Mirosław Fiedorowicz będzie musiał stawić się przed sądem jako podejrzany o nielegalne finansowanie materiałów wyborczych. Tuż przed II turą wyścigu do fotela burmistrza mieszkańcy Zgorzelca otrzymali do domów tajemnicze materiały reklamowe.
Wychwalały one zalety Fiedorowicza, pokazywały ludzi, którzy go wspierają. Materiały te były tajemnicze o tyle, że nie napisano na nich, kto je sfinansował, a to uchybienie prawa wyborczego zagrożone grzywną. Fiedorowicz już zresztą raz został za to skazany na 660 zł grzywny. Wniósł jednak sprzeciw i postępowanie odbędzie się ponownie.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska