Święto wszystkich dzieciaków
Jedni w ten dzień znajdowali pod poduszką nowe klocki Lego, inni woleli iść z rodzicami na pizzę. W podstawówkach organizowano dni sportu i urządzano dyskoteki. Teraz, mając te -naście lub -dzieścia lat, też lubimy dostawać prezenty.
Dzień dziecka obchodzony jest już od ponad pół wieku w Polsce oraz innych krajach dawnego obozu socjalistycznego. Nasza część Europy obchodzi go 1 czerwca, podczas gdy w innych europejskich krajach świętują 20 listopada pod szyldem Dnia Praw Dziecka. Jakkolwiek by się nie nazywał i kiedy nie byłby świętowany, wszystkie dzieciaki wiedzą jedno: to jest ich dzień.
Wspominając wszystkie mniej lub bardziej trafione prezenty z okazji tego święta, nie sposób zapomnieć o tych najoryginalniejszych.
- Najgłupszy prezent, jaki dostałem na dzień dziecka to siostra. Najlepszy? Możliwość uczestniczenia w kursie Adobe Photoshop. To było jakieś dwa lata temu - wspomina Karol, student z Jeleniej Góry. - Od tamtej pory moi rodzice uznali, że jestem dorosły - śmieje się.
- Raz dostałam za małe narty. Moja babcia nie trafiła w mój rozmiar. Miałam wtedy jakieś 6-7 lat - mówi Malwina, gimnazjalistka. - Z okazji dnia dziecka nie ma dziś lekcji w mojej szkole. Każda klasa sama musiała zorganizować sobie jakieś wyjście. Większość idzie na wycieczki w karkonosze lub na ogniska w okolice szkoły.
Prezent dla dzieci szykują również politycy. I bynajmniej nie chodzi tu o zdjęcie z anteny Teletubisiów. Posłowie planują wydać płytę z bajkami i wierszami dla najmłodszych. Tydzień temu nagrywali w sejmowym studiu pierwsze kawałki. Na płycie usłyszymy m.in. "Samochwałę" w wykonaniu posłanki PiS-u Aleksandry Natalli-Świat, "Słonia Trąbalskiego" w wersji Tadeusza Cymańskiego a także "Dziurki w serze" czytane przez Zytę Gilowską i "Rzepkę" Tuwima recytowaną przez Zbigniewa Wassermana.
Karolina Nawojka Chałupińska