Jelfa pomoże prokuraturze
Trwa śledztwo w sprawie corhydronu. Jeleniogórska Jelfa porozumiała się z prokuraturą w sprawie użyczenia maszyny do szybkiego badania zawartości fiolek. Urządzenie jest potrzebne w śledztwie dotyczącym afery corhydronowej.
Prokuratorzy korzystali już z należącego do Jelfy sprzętu. Ale po decyzji prokuratury, która odmówiła firmie przyznania statusu pokrzywdzonej, współpraca została przerwana.
- Zaczniemy ją na nowo. Uzgadniamy kwestie organizacyjne i badanie fiolek na sprzęcie Jelfy prawdopodobnie zacznie się w przyszłym tygodniu - mówi prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska.
Jelfa ponownie złożyła też uzupełniony wniosek o uznanie jej za stronę pokrzywdzoną w aferze corhydronowej. Czeka on na rozpoznanie. Producentowi farmaceutyków zależy na statusie pokrzywdzonego, ponieważ uzyskałby dzięki temu korzyści - między innymi wgląd w akta sprawy, mógłby też występować jako oskarżyciel posiłkowy. Pojawiłaby się także podstawa prawna do zaksięgowania kosztów, jakie firma ponosi w związku z badaniem na swym sprzęcie fiolek z corhydronem.
Jelfa przebadała już na swój koszt 4 tys. fiolek leku. W 25 zamiast corhydronu była scolina. Wyliczono, że przebadanie 50 tys. fiolek leku będzie kosztowało 350 tys. zł. Są to jedynie koszty techniczne. Badanie w innym laboratorium kosztowałoby wielokrotnie więcej i trwałoby znacznie dłużej.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży