Szukają pracy na niby

Połowa bezrobotnych traktuje urzędy pracy wyłącznie jako instytucję zapewniającą ubezpieczenie.
- Pracuję w fabryce pod Londynem, przy warzywach i owocach. Jako bezrobotny rejestruję się, by dostać zasiłek. Wiele osób tak kręci - przyznaje 28-letni Adrian. Potwierdzają to urzędnicy

W Anglii zarabia 1800 funtów miesięcznie. Ponad 500 zł, które ma nadzieję dostać z pośredniaka, wyda na opłaty za pozostawione w Polsce mieszkanie.
- Zasiłek będzie odbierała za mnie podstawiona osoba. Zarobi na tym stówę - zdradza.
Razem z Adrianem do Anglii za kilka dni wyjedzie jego kolega Marek. Nie może się ubiegać o zasiłek, ale zarejestrował się jako bezrobotny, by urząd pracy opłacił mu ubezpieczenie zdrowotne.

Pracują na czarno
Według szacunków Urszuli Filipczuk, dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy, połowa z ponad 8 tysięcy zarejestrowanych to bezrobotni fikcyjni. Starają się być w ewidencji, bo zależy im na ubezpieczeniu. Niektórzy też potrzebują zaświadczenia o statusie bezrobotnego, by dostać zasiłek z pomocy społecznej.
Urzędnicy nie mogą ich wykreślić, jeśli stawiają się na wyznaczone spotkania.
- Pracują na czarno za granicą, a często od nas żądają, byśmy pracowali na dwie zmiany oraz w soboty i w niedzielę. Nie pasują im zwykłe godziny pracy - mówi Filipczuk.
Wspomina też przypadek, gdy jeden z bezrobotnych poprosił w urzędzie o urlop z powodu kilkutygodniowego wyjazdu z rodziną do Grecji.
- Nie ma możliwości, byśmy udzielili komukolwiek urlopu - tłumaczy dyrektor PUP.

Problem z doborem
Gdy pojawiają się oferty pracy, urząd powiadamia o nich bezrobotnych telegraficznie. Często zdarza się, że nie odbierają poczty. Nie można ich za to wykreślić z rejestru. Status bezrobotnego na trzy miesiące tracą jedynie, gdy osobiście odmówią przyjęcia pracy.
Stało się tak z 33 bezrobotnymi oficjalnie żyjącymi jedynie dzięki pomocy opieki społecznej. Urząd pracy przygotował dla nich specjalną ofertę zatrudnienia. Mieli wykonywać prace porządkowe w gminach Jelenia Góra, Podgórzyn, Kowary, Mysłakowice, Szklarska Poręba, Jeżów Sudecki i Piechowice.
Na prace społecznie użyteczne zdecydowało się prawie 200 osób od dawna pozostających bez zatrudnienia. Gminy chętnie korzystają z takich pracowników, ponieważ urząd pracy refunduje 60 proc. ich wynagrodzenia. Za godzinę pracy zatrudniony dostaje 6,20 zł.
W gminach pracują też bezrobotni zakwalifikowani do programu robót publicznych. Są to osoby powyżej 50. roku życia i długotrwale pozostające bez pracy.
- Mamy problem z doborem kandydatów. Nie chcą pracować - mówi Urszula Filipczuk.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska