Umorzono śledztw ws. fałszowania mandatów

Policjantów z jeleniogórskiej drogówki skazano. Ich koledzy z prewencji nawet nie staną przed sądem,
choć też fałszowali dokumenty. Wrocławscy prokuratorzy umorzyli śledztwo przeciwko nim.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu umorzyła śledztwo dotyczące 15 policjantów prewencji z komend w Jeleniej Górze, Kamiennej Górze i Zgorzelcu. Funkcjonariusze byli podejrzani o przekroczenie uprawnień służbowych i fałszowanie mandatów.

Wracają do pracy
Po kilkunastomiesięcznym zawieszeniu policjanci wracają do służby.
Wrocławscy śledczy uznali, że funkcjonariusze nie złamali prawa, korygując wysokość mandatów wystawianych kierowcom. Po poprawkach kara z np. 100 zł zamieniała się na 10 zł.
Co ciekawe ta sama prokuratura postawiła przed sądem 18 policjantów z jeleniogórskiej drogówki. Sprawa dotyczyła tych samych czynów. Sąd w trzech odrębnych procesach za korygowanie mandatów skazał 12 funkcjonariuszy. Ukarano ich grzywnami i karami więzienia w zawieszeniu. Jeśli wyrok się uprawomocni, wszyscy stracą pracę.
- To przykład hipokryzji. Jednych policjantów stawia się przed sądem i pozbawia na trzy lata prawa do pracy, zaś wobec innych uznaje się, że przestępstwa nie było - oburza się mecenas Andrzej Graunitz, obrońca niektórych z oskarżonych o podrabianie mandatów.

Pozorne podobieństwo
Prokurator Leszek Karpina z wrocławskiej prokuratury odpiera te zarzuty. - Nie ma dwóch takich samych spraw. Zabrakło dowodów, by oskarżyć wszystkich policjantów. Nie stwierdziliśmy, że ci funkcjonariusze, którzy wystawiali mandaty, później je poprawiali - tłumaczy.
Mecenas Graunitz wykorzysta jednak ten argument, reprezentując swych klientów podczas rozprawy apelacyjnej 29 maja.
- Chcemy wszystkie apelacje rozpoznać jednego dnia, aby uniknąć rozbieżności w ocenie - mówi sędzia Andrzej Wieja, rzecznik jeleniogórskiego sądu.
W pierwszej instancji przewodniczący składu orzekającego uzasadniając wyrok, wyjaśnił, że dopuszczalne było korygowanie wysokości kar, ale przed podpisaniem mandatu przez sprawcę. W tych przypadkach zapadły wyroki uniewinniające. Skazani zostali policjanci, którzy poprawiali mandaty już po ich podpisaniu.
- Dokument stał się wówczas prawomocny. Policjanci nie mieli prawa ingerować w treść, choć byli jego autorami - uzasadniał sędzia Andrzej Staszkiewicz.
Skazani policjanci, według mec. Graunitza, korygowali kwoty kar na prośbę kierowców, którzy byli w złej sytuacji materialnej.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska