Szczepionka spadnie z nieba
Między 2 a 25 maja trzy samoloty z Aeroklubu Wrocławskiego muszą rozrzucić nad dolnośląskimi lasami 600 tys. szczepionek.
- Wyglądają jak czekoladki - opowiada Zbigniew Suchecki, wojewódzki lekarz weterynarii z Wrocławia. - Składają się z trzech elementów: szczepu wirusa, przynęty, która ma zwabić zwierzę i skłonić je do połknięcia leku oraz znacznika. Dzięki temu trzeciemu będziemy mogli później monitorować sytuację i sprawdzić, czy lis zjadł szczepionkę i czy jego organizm już się na nią uodpornił.
Znalezionych w lesie "czekoladek" nie należy dotykać. Powodzenie akcji jest uzależnione od pogody. Jeśli zacznie padać albo wzmoże się wiatr, trzeba będzie odwołać loty.
Skuteczność szczepionki potwierdzają obserwacje weterynarzy.
- Od kilku lat dziko żyjące lisy czują się doskonale, są zdrowe, nie zdychają - mówi doktor Zbigniew Suchecki.
Leśnicy i myśliwi mają jednak mieszane uczucia, bo doszło do zachwiania równowagi w przyrodzie. Często spotykane jeszcze kilkanaście lat temu zające polne, są dziś rzadkością, bo zagrażają im zdrowe, żywotne i rozmnożone nad miarę lisy.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska