W 2023 roku do Karpacza znów mają pojechać pociągi

Za kilkadziesiąt milionów złotych ma zostać odbudowana kolej do Karpacza i Kowar. Dziś odbyło się w Kowarach spotkanie w tej sprawie. Kolej do Kamiennej Góry musi poczekać.

Burmistrz Kowar Elżbieta Zakrzewska chce jednak by do tunelu ta linia została wyremontowana już teraz, by powstała trasa do Kowar Górnych. Przedstawiciele urzędu marszałkowskiego wskazują, że takie wydłużenie o kilka kilometrów podniosłoby koszty o około 30 milionów. Tymczasem nadal dokładnie nie wiadomo jak dużo ta kolej będzie kosztować i ile będą musiały dołożyć gminy mówi członek zarządu województwa Tymoteusz Myrda.

Tymoteusz Myrda zapowiada, że pociągi do Karpacza pojadą już w 2023 roku. Przedstawiciele gmin nie są pewni, czy są w stanie tak szybko znaleźć środki na wkład własny. Burmistrz Karpacza Radosław Jęcek przyznaje, że kolej dla jego miasta jest bardzo ważna. Podkreśla jednak, że nie jest w stanie do jej budowy dołożyć.

Żadnych pieniędzy nie planuje na tę chwile wykładać także wójt Mysłakowic Michał Orman. Jak mówi tory do Karpacza przebiegają przez jego miejscowość i do Kowar też, nie da się więc zbudować tej linii z pominięciem Mysłakowic. W podobnej sytuacji znalazł się Podgórzyn. Samorządy dyskutują jednaka nie tylko nad odbudową trasy, ale i tym ile który będzie miał dołożyć do jeżdżących do Kowar czy Karpacza pociągów.

Miłośnicy kolei jak Andrzej Olszewski argumentują, że powrót pociągów gwarantuje zmniejszenie korków w miejscowościach turystycznych i przynosi ułatwienia mieszkańcom.

W spotkaniu w Kowarach na temat przyszłości linii do Karpacza i do Kowar zabrakło przedstawicieli Jeleniej Góry. Nie zostali za to zaproszeni przedstawiciele samorządów z drugiej strony tunelu kowarskiego, czyli miasta i gminy Kamienna Góra. Do nich, choć tory marszałek przejął, odbudowa połączeń ma być kwestią bardziej odległej przyszłości.

prw.pl