Będą nowe obiekty sportowe na DŚ
Sto boisk, dziesięć hal gimnastycznych i pięć basenów. Takie są plany zarządu województwa. Samorządowcy liczą, że przybiorą realne kształty.
Dzięki pieniądzom z Totalizatora Sportowego i funduszy unijnych chcemy stworzyć bazę, dzięki której dzieci i młodzież z Dolnego Śląska będą miały gdzie trenować - mówi Piotr Borys, członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego.
Tworzą listę
Plan jest ambitny: sto wielofunkcyjnych boisk, dziesięć hal gimnastycznych i pięć basenów.
- W tej chwili jesteśmy czwartym województwem w Polsce pod względem osiągnięć młodzieżowego sportu. Ale możemy być jeszcze lepsi - przekonuje Borys. - Niestety, nie wszędzie mamy możliwości wychowania uczniów poprzez treningi, a przecież to dobra metoda - dodaje.
Nowe obiekty mają powstać w małych miejscowościach i w gminach wiejskich. Urząd marszałkowski rozesłał już do wszystkich samorządów ankietę, żeby dowiedzieć się, gdzie najbardziej brakuje hal i boisk.
Jednym z takich miejsc jest gmina Pielgrzymka w powiecie złotoryjskim.
- Mamy cztery szkoły podstawowe, jedno gimnazjum i ani jednej sali. W zimie zajęcia z wuefu nauczyciele prowadzą albo na boisku, albo na szkolnych korytarzach - twierdzi Danuta Kacza, sekretarz gminy Pielgrzymka. Tamtejsze władze starały się o środki unijne na budowę hali. Wniosek został nawet dobrze oceniony, ale trafił na listę rezerwową. I gmina pieniędzy nie dostała.
- W dalszym ciągu robimy wszystko, żeby gdzieś znaleźć pieniądze na jej budowę - dodaje Kacza.
Ruszą w przyszłym roku
W podobnej sytuacji są uczniowie z gminy Pęcław pod Głogowem. Tam także nie ma sali sportowej. Ale podobnie jak do Pielgrzymki trafiła tam ankieta z urzędu. W obu gminach liczą, że nie skończy się tylko na podliczeniu, kto ma ile boisk. - Na razie sprawdzamy, gdzie są największe potrzeby. Od przyszłego roku, gdy będzie już można wykorzystywać środki unijne, ruszymy pełną parą - obiecuje Borys.
A co z tymi, do których pismo z urzędu marszałkowskiego nie trafiło? - Oczywiście, nie oznacza to, że gmina nie ma żadnych szans zakwalifikowanie do projektu. Na pewno nie zignoruję żadnego pisma, które trafi na moje biurko - zapewnia Piotr Borys.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska