Alarm w ośrodku rehabilitacji

Pacjenci Stacjonarnego Ośrodka Rehabilitacji w Zgorzelcu zostali zmuszeni w poniedziałek, 12 marca, do opuszczenia budynku. Ewakuowano 116 osób, 14 poszkodowanych trafiło na pogotowie.
Przyczyną ewakuacji były ostre, gryzące opary, jakie rozeszły się po budynku. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że jeden z pracowników ośrodka bezmyślnie wylał podchloryn do studzienki ściekowej, najwyraźniej nieświadom konsekwencji takiego działania. Z połączenia środka chemicznego z wodą powstał żrący kwas, a jego opary zmusiły kierownictwo ośrodka do podjęcia szybkich działań. Z budynku ewakuowano wszystkich znajdujących się w nim ludzi, w sumie 116 osób. Znaleźli się wśród nich zarówno pacjenci, jak i personel. Zdecydowana większość opuściła ośrodek, nie ponosząc żadnego uszczerbku, ale aż 14 podtrutych osób trafiło na pogotowie; w tym i członkowie personelu, i pacjenci. Karetki jeździły w tę i z powrotem.
W chwili, gdy zamykaliśmy bieżący numer "NJ", akcja ratownicza jeszcze trwała, trudno więc o podsumowanie całego zdarzenia. Dyrektor SP ZOZ ds. lecznictwa, Arkadiusz Kawka, zapewnił, że wszystkie przewiezione na SOR osoby zostały przebadane i znajdują się pod troskliwą opieką lekarską. Ze wstępnych ustaleń wynika, że życie żadnego z pacjentów nie jest zagrożone, a stężenie chemicznych wyziewów nie było bardzo toksyczne. Niemniej na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano służby ratownicze, w tym zespół ratownictwa chemicznego PSP, które zajęły się usuwaniem skutków zdarzenia. Podczas gdy wietrzono budynek, na placu przed ośrodkiem zgromadzili się pacjenci ośrodka, w tym wiele starszych osób na wózkach inwalidzkich i matki z niepełnosprawnymi dziećmi. Profesor Zbigniew Śliwiński zapowiedział, że w stosunku do osoby odpowiedzialnej za sprowadzenie zagrożenia, zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje.

Nowiny Jeleniogórskie