Związkowcy boją się o przyszłość szpitala
Przedstawiciele związków zawodowych biją na alarm i przekonują, że szpital jest gorzej finansowany od innych lecznic w województwie. W efekcie placówka może przestać istnieć, a mieszkańcy i turyści po pomoc będą musieli jechać do Wałbrzycha, Legnicy i Wrocławia.
Związkowcy rozpoczęli akcję informacyjną. "Jeleniogórski szpital może przestać istnieć"- takie informacje są na ulotkach, które znaleźć można w lecznicy i na terenie miasta. Związkowcy przekonują, że rażące niedofinansowanie szpitala, brak specjalistów i niskie płace mogą przyczynić się do likwidacji placówki.
- Stworzyliśmy tabelę, w której porównujemy inne szpitale - mówi Piotr Kasprów.
Dyrektor dolnośląskiego NFZ Zbigniew Terek nie zgadza się z takim stawianiem sprawy.
Związkowcy przekonują, że kondycja placówki jest trudna, brakuje specjalistów. A do tego w nowy rok weszła z 20-milionowym długiem. - Ryczałt dla naszego szpitala naliczany jest zgodnie z danymi z 2015 roku, kiedy to powstała sieć szpitali - mówi Dorota Hannig, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych.
Dyrektor szpitala nie chciał oficjalnie skomentować sprawy. Potwierdził jednak, że szpital jest w złej kondycji.
- W mediacje pomiędzy lecznicą a NFZ włączył się także urząd marszałkowski - mówi rzecznik marszałka Michał Nowakowski.
Warto podkreślić, że budżet szpitala w 2019 roku wyniósł niecałe 170 milionów złotych, a rocznie leczy się tu 60 tysięcy osób, z czego spora część to turyści.
prw.pl