Walczą z zimnem i wiatrem
Niezwykle trudne warunki atmosferyczne towarzyszą zawodnikom górskiego wyścigu Bergson Winter Challenge. Wczoraj na Równi pod Śnieżką prędkość wiatru dochodziła miejscami nawet do 140 kilometrów na godzinę, padał deszcz, a widoczność była bardzo słaba.
Na odcinku rowerowym z Łysej Góry do Góry Ostrzycy jedna z zawodniczek z Łotwy uległa wypadkowi. Wezwano pomoc medyczną, na szczęście skończyło się na potłuczeniach i zadrapaniach.
W chwili zamykania tego numeru na trasie było 12 zespołów, spośród 21, które w poniedziałek wyruszyły na trasę. Zawodników poszczególnych ekip eliminują kontuzje i zmęczenie. Podczas wyścigu nie ma czasu na sen. Zastępują go kilkudziesięciominutowe drzemki, po czym zawodnicy ruszają dalej w drogę.
Na razie prowadzi polski team Speleo Salomon, który od początku wyścigu jest na czele stawki.
- Doskwiera przejmujące zimno i wiatr. Jest bardzo zła widoczność. Garby śniegowe sięgają często do kolan. W pewnym momencie poczułem nawet, jak odmarzają mi palce u rąk. Musiałem zdjąć rękawiczki, bo czułem jak mnie "palą" z zimna - mówi Remik Nowak, jeden z członków prowadzącego zespołu.
Pierwsze ekipy na mecie powinny stawić się dziś wczesnym rankiem.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska