Ochrona zabytków za marne grosze
Pracownicy są zasypani lawiną spraw które do nich spływają, często poświęcając na to swój prywatny czas. Do tego dochodzą kiepskie zarobki.
"Ochrona zabytków za marne grosze", "Żądamy znacznych i godnych naszej pracy podwyżek" - takie hasła widnieją w oknach jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków przy ulicy 1-szego Maja.
Pracownicy ze specjalistycznym wykształceniem są zasypani lawiną spraw, które do nich spływają, często poświęcając na to swój prywatny czas - mówi Paweł Orłowski, architekt od roku pracujący w Urzędzie Ochrony Zabytków. Do tego dochodzi kiepskie wynagrodzenie na poziomie 2400 zł netto i częste trudne rozmowy w kontrolowanych obiektach a tych są tysiące. Bo ich praca nie dotyczy wyłącznie zabytków wpisanych do rejestru, ale również całych obszarów miast jak Karpacz, Szklarska Poręba czy Świeradów Zdrój, gdzie decyzji podlega każde przysłowiowe drzewo czy skała.
Muzyczne Radio