Trafią do ośrodka
Mama wysłała ośmiolatka na kolonie. Tam wpadł w ręce starszych chłopców. Kazali mu się rozebrać, robili zdjęcia, dokuczali i przezywali. Jaka powinna ich spotkać za to kara? Czy są już tak zdemoralizowani, że powinni być pod nadzorem kuratora? Te pytania zadawaliśmy, gdy opisywaliśmy tę wstrząsającą historię jesienią ubiegłego roku.
Odpowiedzi będą znane wkrótce, bo czwórka nastolatków trafi do ośrodka konsultacyjno-diagnostycznego. Będą z nimi rozmawiać psychologowie i pedagodzy. Ich opinia będzie ważna dla sądu, który zadecyduje o karze dla chłopców. - Są z dobrych domów. Mają też pozytywne opinie ze szkół - mówi sędzia Andrzej Wieja z Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze.
Tylko patrzyli
Jak dodaje, wobec kilku innych nastolatków zamieszanych w poniżanie ośmiolatka, postępowanie już zostało umorzone. Z zeznań świadków wynika, że byli oni tylko obserwatorami incydentu na koloniach. Pozostało wydanie decyzji w sprawie czwórki najbardziej zaangażowanych. Wiadomo, że inicjatorem zajścia był 12-latek, który kazał rozebrać się młodszemu koledze. Potem robiono mu zdjęcia telefonem komórkowym.
Decyzja w marcu
Matka dziecka mówi, że zrobi wszystko, by małym prześladowcom nie uszło nic na sucho. Uważa, że dzięki karze następnym razem zastanowią się nad swoim postępowaniem.
- Najwyższa kara, jaka może ich spotkać, to umieszczenie w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym - mówi sędzia Wieja. Mogą także dostać nadzór kuratora sądowego. Kolejne posiedzenie sądu ma się odbyć pod koniec marca.
Bulwersujące wydarzenia rozegrały się w sierpniu minionego roku w Rewalu. Na wypoczynek pojechały tam dzieci m.in. z Jeleniej Góry i Legnicy. Jeden z chłopców wyznał mamie, że starsi koledzy kazali mu zdjąć ubranie i robili zdjęcia. Ponadto bili go i szykanowali. Znęcali się, wyzywając go i naśmiewając się z niego. Mama ośmiolatka zawiadomiła prokuraturę. Sprawą zajął się Sąd Rodzinny i dla Nieletnich.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska