Maluch wśród swoich

Fundacja Kalos kai Agathos ma pieniądze na otwarcie 35 przedszkoli na wsiach w naszym regionie
Pomieszczenie na zajęcia dla 15 dzieci i zobowiązanie, że za rok wójt przejmie finansowanie placówki. Tyle musi zrobić gmina. Na resztę pieniądze da Unia Europejska.

W miastach Dolnego Śląska połowa dzieci od 3 do 5 lat to przedszkolaki. Na wsiach w naszym regionie tylko jedno na 10 maluchów chodzi do przedszkola.
- Właśnie dlatego chcemy pomóc rodzicom z niewielkich miejscowości w zakładaniu takich placówek u siebie - tłumaczy Tadeusz Szmigiel z fundacji Kalos kai Agathos.

Na prima aprilis
Przedszkola mogłyby zacząć działać już w kwietniu. Fundacja ma na wyposażenie sali i sprzęt dydaktyczny po 20 tys. zł. Będzie też płaciła pensje nauczycielom przez rok - za pół etatu. Od kwietnia przyszłego roku przedszkole będzie musiało jednak przejąć stowarzyszenie rodziców.
- Ale prowadzenie go to nic trudnego - zapewnia Hubert Krech, działający w stowarzyszeniu Edukacja i Rozwój z Krosnowic pod Kłodzkiem. Stowarzyszenie prowadzi od roku rodzinne przedszkole w Szalejowie Górnym. - Myślimy o stworzeniu jeszcze dwóch.

Bez leżakowania
W Szalejowie dzieci trzy razy w tygodniu mogą razem bawić się i uczyć. Pomieszczenia w gminnym budynku wyremontowali sami rodzice. Na odświeżenie toalet pieniądze wyłożyli samorządowcy. Dodatkowe fundusze przedszkole ma z fundacji PZU.
- Na zajęcia przychodzi w tej chwili dziesięcioro dzieci - opowiada Izabela Pindral, która opiekuje się grupą. - Rodzice płacą miesięcznie po 30 zł, ale sami biorą udział w zajęciach jako wolontariusze.
Marta Groń, mama 2,5-letniej Sandry cieszy się, że córka może spotykać się z rówieśnikami. - Dzieci całkiem inaczej bawią się i rozwijają w grupie niż w domu z dorosłymi - ocenia.
Zajęcia w przedszkolu trwają od godz. 8 do 11.30. Dzieci w przerwie jedzą drugie śniadanie przyniesione z domu. Nie leżakują, bo obiad jedzą już w domach.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska