Chińskie "konsorcjum" oszukało karkonoskich przedsiębiorców
Miał być kontrakt na półtora miliona złotych i tysiące chińskich turystów w Karkonoszach. Ale firma, która przedstawiała się jako chińskie konsorcjum budowlane zatrudniające 27 tysięcy osób, okazała się być systemem wyłudzania pieniędzy.
Prowadzący biuro podróży Krzysztof Korzeń podjął współpracę z chińskim konsorcjum. Był w Chinach. Podpisał kontrakt. Strony umówiły się, że koszty bankowe i notarialne ponoszą po połowie. Krzysztof Korzeń wpłacił swoją połowę kosztów, ale żadni Chińczycy nie przylecieli do karkonoskich hoteli. Znalazł w internecie wpis na duńskim blogu, że w Europie, Azji, czy Ameryce wiele firm dało się oszukać. Mechanizm jest podobny.
W Polsce nie ma systemu ostrzegania przed oszukańczymi firmami. Przedsiębiorcy są uważani za profesjonalistów, którzy sami powinni kalkulować ryzyko. Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzega jedynie w sprawach chińskich przepisów i ich stosowania wobec cudzoziemców. Chińskie oszustwa kilka lat temu polegały na zapraszaniu Europejczyków do Chin, gdzie zwabieni kontraktami płacili za restauracje, kupowali drogie prezenty i płacili łapówki. Od miasta miasta Guilin nazywano je oszustwami guilińskimi. Zdarzały się też wyłudzenia zapłaty za towary, które nigdy nie dojeżdżały do Polski, a obecnie bardziej wyrafinowane oszustwa polegają na wyłudzaniu stosunkowo niewielkich kwot - kilku tysięcy euro.
prw.pl
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży