Okrągła 30-ta rocznica bloku na Transportowej 17
Życzliwość i solidarność sąsiedzka to dziś rzadkość. Zwłaszcza, gdy w jednym bloku mieszkają 24 rodziny. Lokatorzy domu przy ul. Transportowej 17 od lat żyją w zgodzie. Z okazji 30-lecia swojego domu zorganizowali uroczystość. Na udekorowanej balonami i bibułą klatce schodowej był szampan, tort, muzyka i tańce.
- Pomysł uczczenia tej rocznicy chodził mi po głowie od dwóch lat - mówi Krystyna Szopińska, która mieszka tu od samego początku. - Wspólnie z sąsiadami zaprojektowaliśmy zaproszenia, które roznieśliśmy do wszystkich mieszkań. Każda rodzina zobowiązała się do przygotowania czegoś do jedzenia.
Na stołach ustawionych przy wejściowych drzwiach do bloku pojawiły się sałatki, śledzie, wędliny, ciasta, nie zabrakło też mocniejszych trunków, a nawet fajerwerków. Imprezę otworzyło przemówienie i wierszyki ułożone przez samych sąsiadów. Najstarsi lokatorzy otrzymali kwiaty. 86-letnia Janina Masiarek była wzruszona. Doskonale pamięta czasy, kiedy się tu wprowadzała.
- Mieszkanie dostaliśmy z przydziału, razem z mężem pracowaliśmy w Aniluxie - wspomina. - Wcześniej mieszkaliśmy w okolicach Zaułka, a naszymi sąsiadami byli Cyganie. Warunki były okropne. Tutaj, przed domem, sama zrobiłam krawężnik, ogródek, sadziłam kwiatki. Sąsiadów mam kochanych, pomogli, kiedy mąż umarł, teraz też zaglądają, pytają, jak się czuję, czy czegoś nie potrzebuję.
Pani Janina jest najstarszą lokatorką tego bloku. Kocha zwierzęta, dokarmia okoliczne koty, gołębie, a w domu ma 3 kanarki.
- Gdy widzimy, że pani Janina np. nie wychodzi z domu przez dwa dni z rzędu, sprawdzamy, czy nic się złego nie stało - mówi Bogusława Godlewska. - Staramy się dbać o sąsiadów, zwłaszcza tych starszych. My też kiedyś będziemy potrzebowali pomocy.
Jako jedni z pierwszych klucze do mieszkania przy ul. Transportowej 17 otrzymali państwo Alicja i Tadeusz Józefowiczowie. Było to 19 lutego 1977 roku.
- To był pierwszy blok w tej okolicy. Wokół tylko klepisko - wspominają. - Ze spółdzielni mieszkaniowej dostaliśmy drzewka, krzewy, skrzyknęliśmy się wszyscy i posadziliśmy tę zieleń. W tym mieszkaniu wychowaliśmy trójkę dzieci.
Lokatorzy pochodzą z różnych środowisk, jest wśród nich wielu fachowców - m.in. stolarz, elektryk, krawcowa, strażak. Śmieją się, że są samowystarczalni. W trudnych czasach było to bardzo ważne, zwłaszcza, gdy okazało się, że wykończenie mieszkań przypominało sceny z serialu "Alternatywy 4", a w sklepach niewiele było na półkach. Do dziś pani Bogusława, która jest krawcową, szyje i przerabia sąsiadom ubrania. Pani Krystyna z kolei gdy lepi pierogi, zawsze zrobi więcej i częstuje innych lokatorów. Wspólnie dbają o kwiaty, które ozdabiają klatkę schodową od dołu do samej góry, o czystość i wizerunek swojego bloku.
W ciągu 30 lat w domu przy Transportowej 17 na świat przyszło 25 dzieci. Z pierwszych lokatorów, którzy dostali tu przydziały z zakłądów pracy, mieszka tu już tylko 11 osób. Najstarsza jest pani Janina Masiarek, ma 86 lat. Lokatorzy wspólnie przeżywali stan wojenny, strajki, śmierć Papieża. Mieszkańcy okolicznych bloków mogą tylko pozazdrościć takiej solidarności i życzliwości wobec drugiej osoby.
- W samotności nikt by tu nie umarł - mówi z uśmiechem pani Alicja Józefowicz.
Sylwia Lercher
foto: Lokatorzy