Zła woda pod Szrenicą

Woda w Szklarskiej Porębie jest złej jakości. Potwierdzają to władze miasta i inspektorzy sanitarni. Stanisław Nowaczyk, gospodarz Domu Wczasowego "Belweder Górski", przekonuje, że tej wody użyto jako pretekstu do wyrzucenia go z atrakcyjnego obiektu.

Stanisław Nowaczyk od 17 lat gospodaruje w "Belwederze Górskim", położonym nieopodal magistratu, w samym centrum Szklarskiej Poręby. Jeszcze gospodaruje, choć kilka miesięcy temu wypowiedziano mu umowę dzierżawy gminnego obiektu i zapadła już nawet sądowa decyzja o eksmisji z budynku, w którym mieszka z rodziną. Nie opuścił potulnie "Belwederu" po niekorzystnych dlań decyzjach miejscowych urzędników i nie godzi się z takim rozstrzygnięciem sprawy. Od pewnego czasu ponownie przyjmuje też gości. Liczy, że problemy uda się pokonać. W rzeczywistości jego przyszłość wisi dziś na włosku.
- Póki co, jesteśmy w "Belwederze" i nawet jeśli ostatecznie mieliby nas stąd wyrzucić, to pewnie nie nastąpi to szybko - mówi S. Nowaczyk. - Rzecz w tym, za co nas stąd wyrzucają. Tak naprawdę wcale nie za długi, bo zaległości regularnie spłacamy. Postanowiono się mnie pozbyć, gdy głośno zacząłem mówić o tym, że woda w Szklarskiej Porębie jest niezdatna do spożycia. A dla turystycznego miasta to skandaliczna sprawa. Wszyscy dookoła dostają złą wodę, a tylko ja mam z tego powodu poważne kłopoty. Wiem też, że na ten obiekt ma ochotę ktoś inny.

Brudne problemy Belwederu
Z formalnego punktu widzenia sytuacja S. Nowaczyka nie budzi najmniejszych wątpliwości. Miał ponad 20 tys. zaległości z tytułu niepłaconego podatku od nieruchomości i czynszu. Dlatego miasto wypowiedziało mu umowę dzierżawy, a gdy nie opuścił obiektu, wszczęło procedurę prowadzącą do eksmisji. Zdaniem S. Nowaczyka, postąpiono niemoralnie, błyskawicznie wyrzucając go z obiektu, nie bacząc ani na okoliczności, w jakich popadł w długi, ani na chęć szybkiego uregulowania zaległości po tym, jak dom wczasowy znów zaczął zarabiać.
- Wszystko zaczęło się od wody, w czerwcu 2005 roku - opowiada S. Nowaczyk. - Starałem się o kartę kwalifikacyjną obiektu, wymaganą przy organizowaniu pobytów grup zorganizowanych, np. kolonii dla dzieci. Gdy pobrano próbkę wody, okazało się, że sieć jest zainfekowana bakteriami pałeczek coli. Czyli że mamy wodę niespełniającą wymogów sanitarnych. Problem w tym, że taką wodę dostarczał nam miejscowy Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Dwukrotnie czyściłem instalację w budynku, ale wyniki wciąż były złe. Interweniowałem w spółce wodnej, ale bez efektu. Sanepid wlepił mi jeszcze 2 tys. grzywny, zorganizowanych grup nie mogliśmy przyjmować. Tak uciekł nam jeden sezon, później następny. No i zaczęliśmy popadać w długi. Doraźny problem z wodą zniknął po wielu miesiącach, jak spółka wodna usunęła awarię w naszej okolicy. Poprosiłem, żeby dano nam szansę wyjścia z kłopotów, wystąpiłem o ugodę. Ustaliliśmy, że będziemy spłacać minimum po 1,5 tys. miesięcznie, nie licząc bieżących opłat regulowanych terminowo. Zaległości były na ponad 20 tys. Dwa dni po tym, jak wpłaciliśmy od ręki 3 tys., czyli podwójną "stawkę" za pierwszy miesiąc, przyszło do nas pismo z wypowiedzeniem dzierżawy...
W Szklarskiej Porębie usłyszeć można, że Nowaczyk zasłania się teraz wodą, broniąc się w podbramkowej sytuacji, ale tak naprawdę to jego kłopoty wzięły się stąd, że nie jest dobrym gospodarzem obiektu. Burmistrz Arkadiusz Wichniak odcina się jednak od takiego stawiania sprawy. Ze względu na niedawne objęcie swojej funkcji, nie zdążył jeszcze dokładnie przeanalizować sprawy "Belwederu Górskiego". Póki co, wstrzymał na jakiś czas egzekucję sądowego wyroku, żeby zyskać nieco czasu i jednocześnie dać szansę spłaty długów.
Jesteśmy zobligowani do przestrzegania prawa i nie możemy tak po prostu zignorować sądowego wyroku - przekonuje burmistrz. - Dlatego trudno mi przewidzieć dziś finał tej sprawy.

Problem wody
A. Wichniak otwarcie mówi o znacznie szerszej w tej historii sprawie czystości wody w Szklarskiej Porębie. Przyznaje, że problemy z wodą będą się pojawiać, dopóki kompleksowo nierozwiązana pozostanie sprawa lokalnej sieci wodnokanalizacyjnej. Za nią kryje się potężna inwestycja, której realizacja właśnie rusza w ramach Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji, obejmującego swoim zasięgiem kilka podkarkonoskich gmin. W ramach przedsięwzięcia wartego w sumie 230 mln euro, Szklarska Poręba zyska m.in. nową instalację wodociągową i nowoczesną stację uzdatniania wody, która rozwiąże sanitarne problemy miasta. Pierwszy etap tej inwestycji sfinalizowany ma być do końca 2010 r.

Więcej w nr 7 Nowin Jeleniogórskich