Egzekucja im nie grozi

Dziś na konto szpitala wojewódzkiego wpłynie prawie pięć milionów złotych. Pieniądze
przekaże urząd marszałkowski. Placówka spłaci najpilniejsze długi. Lekarze, pacjenci i ich rodziny odetchnęli z ulgą. Komornicy na razie zostawią szpital w spokoju

Długi jeleniogórskiego szpitala są olbrzymie. Do spłaty jest ok. 58 mln złotych, z czego 42 mln to tzw. zobowiązania wymagalne, czyli takie, które trzeba spłacać na bieżąco.

Dogadali się z wierzycielami
Według dyrekcji szpitala sytuacja nie jest jednak dramatyczna. Choć Trybunał Konstytucyjny zezwolił komornikom zajmować szpitalne konta (do niedawna mogli jedynie przejąć 25 proc.), taka egzekucja w Jeleniej Górze na pewno nie nastąpi.
- Zawarliśmy układ z wierzycielami. Jest to głównie Zakład Ubezpieczeń Społecznych - mówi Maciej Biardzki, dyrektor szpitala.
Placówka na koniec 2006 roku była winna ZUS 24 mln zł. Szpital zobowiązał się do spłaty długu w ratach - co miesiąc milion zł.
Pięć milionów złotych od marszałka pozwoli spłacić inne wierzytelności, które mogły trafić do egzekucji. Przez cztery ostatnie lata, na poczet spłaty zadłużenia, co miesiąc komornik zabierał 25 proc. pieniędzy, przekazywanych szpitalowi przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Prowizja za egzekucję wynosiła ok. 100 tys. zł miesięcznie. Przez lata uzbierał więc ponad 4 mln zł prowizji.

Wychodzą na prostą
Dyrekcja szpitala, oprócz pozbycia się widma egzekucji, chwali się także poprawiającą się sytuacją finansową. Po raz pierwszy od lat zakończono rok zyskiem z bieżącej działalności. Wypracowano 1,6 mln zł.
- Powoli wychodzimy na prostą, ale bez wyraźnej pomocy z Ministerstwa Zdrowia spłata zobowiązań zajmie nam jeszcze wiele lat - tłumaczy Biardzki.
Spłata części zadłużenia nie poprawi wprawdzie dostępu do służby zdrowia. Kolejki pacjentów oczekujących na zabiegi będą ustawiały się nadal. Zniknie jednak zagrożenie całkowitego unieruchomienia szpitala.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska