Uderzył matkę siekierą w głowę
Przed jeleniogórskim sądem rozpoczął się wczoraj proces zabójcy z Pieńska
Nie miał żadnej litości. Kilka razy wbijał ostrze w głowę, aż ją zmasakrował. Powód? - Bo mnie wkurzyła. Awanturowała się - opowiadał zabójca
Zygmunt B. - bezrobotny ojciec sześciorga dzieci - w kwietniu ubiegłego roku pokłócił się z konkubiną. Kobieta wyrzuciła go z domu. Wprowadził się więc do maleńkiego mieszkania swojej
72-letniej matki. Pił niemal codziennie. Pieniądze na alkohol zdobywał, zastawiając cenniejsze przedmioty w lombardzie lub pożyczając od rodziny bądź znajomych.
Przyznał się bratu
Dzień przed zabójstwem matki ukradł jej telefon komórkowy. W lombardzie dostał za niego 60 zł. Kobieta zauważyła brak aparatu. Gdy syn wrócił do domu, pokłóciła się z nim. Zygmunt B. sięgnął po niewielką siekierkę, która leżała w łazience. Wielokrotnie uderzył matkę, masakrując jej głowę.
- Wkurzyła mnie awanturą o telefon, dlatego ją zabiłem
- zeznał podczas śledztwa.
Po morderstwie Zygmunt B. poszedł pić wódkę do kolegów, którzy mieszkali piętro wyżej. Przez kilka kolejnych dni przychodził do mieszkania swej ofiary. Nie wchodził jednak do pokoju, w którym leżały zwłoki.
Do zabójstwa przyznał się dopiero bratu, który wrócił ze służbowego wyjazdu. Ten początkowo nie chciał uwierzyć w opowieść. Policję zawiadomił, dopiero gdy wszedł do mieszkania matki. Zygmunt B. przyznał się do zabójstwa. Podczas wizji lokalnej szczegółowo przedstawił przebieg tragedii.
Zabójstwo po sąsiedzku
Dowody zgromadzone w tej sprawie doprowadziły też śledczych do rozwiązania zagadki zabójstwa mieszkającej po sąsiedzku kobiety.
Anna S. uchodziła za osobę bogatą. Jej dzieci wyjechały za granicę i finansowo pomagały swej matce. 4 maja 2004 roku zwłoki kobiety znaleziono w jej mieszkaniu. Napastnik dusił ją i wbił w jej szyję kuchenny nóż. Policja początkowo nie wpadła na trop zabójcy, choć zostawił w mieszkaniu sporo śladów. Na niedopałku papierosa znaleziono jego ślinę. Pozostawił też odciski palców. Gdy porównano je z liniami papilarnymi Zygmunta B., okazały się identyczne. Podobnie jak jego DNA z papierosowego filtra.
Morderca nie przyznaje się do tego zabójstwa. Twierdzi, że znał ofiarę, ale nie był u niej od kilku lat.
Zygmuntowi B. grozi dożywotnie więzienie.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży