W Jelfie zamieniano fiolki
Biegły sądowy nie miał wątpliwości. Na fiolce z oryginalną etykietą z napisem "corhydron" znalazł się lek zwiotczający mięśnie. Oznacza to, że do pomyłki doszło najprawdopodobniej w Jelfie.
- Nie zamierzamy polemizować z ustaleniami prokuratury - mówi Marek Wójcikowski, dyrektor generalny koncernu. - To element śledztwa i musimy to zaakceptować - dodaje.
Wyjaśnia, że firma bierze odpowiedzialność za produkt i przypomina równocześnie, że mowa jest o wydarzeniach z lipca 2005 roku, kiedy Jelfą kierował inny zarząd.
To wtedy doszło do pomyłki. Marek Wójcikowski przypomina, że cały czas chodzi tylko o jedną feralną ampułkę.
- Dzięki ekspertyzie możemy stwierdzić, że do pomyłki doszło najprawdopodobniej na terenie zakładu - mówi Ewa Węglarowicz-Makowska z jeleniogórskiej prokuratury. - Nie mamy jednak stuprocentowej pewności. W dalszym ciągu nie wiadomo, jak do tego doszło. Nie wykluczamy na przykład sabotażu - dodaje.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży