Pies odgryzł dziecku powiekę

STARA KRAŚNICA,gmina ŚWIERZAWA
Doktor Katarzyna Stelczyk z Wrocławia za darmo zoperuje twarz Piotrusia. Dziesięcioletni Piotruś wciągał sanki pod górę, gdy nagle nadbiegł wilczur i wbił kły w jego głowę. Pies powalił chłopca na ziemię i zaczął gryźć w twarz. Do ataku doszło na pagórku, na którym zimą bawią się dzieci.

Po drodze do złotoryjskiego szpitala sanitariusz z trudem ukrywał przerażenie. Pocieszał jadącą z nimi w karetce matkę chłopca, Halinę Kłobucką. - Synek też mnie pocieszał. Mówił "Nie płacz, mamo! Wszystko będzie dobrze", ale nie mogłam wstrzymać łez, patrząc na jego zakrwawioną twarz i zwisającą, poszarpaną skórę - nawet teraz pani Halina wybucha płaczem.
- To dzielny chłopiec, w ogóle się nie skarży - mówi pacjentka, leżąca w tej samej sali szpitalnej co Piotruś.
Lekarze przyszyli naderwane prawe ucho i wargę z powrotem do skóry. Piotruś z ledwością mówi. Psie kły rozdarły mu też policzek i wgryzły się w lewą rękę. - Wciąż mnie boli - przyznaje z trudem.

Najgorzej jest z okiem dziesięciolatka. Pani Halina pojechała z dzieckiem do Jeleniej Góry na dyżur okulistyczny, by upewnić się, że chłopiec nie straci wzroku. Wilczur odgryzł Piotrkowi prawą powiekę.
- Nie wykluczam, że Piotrusiowi potrzebna będzie operacja plastyczna odtworzenia powieki - informuje Tomasz Matuszczyk, ordynator oddziału laryngologii złotoryjskiego szpitala.

Nie upilnował
Do tragedii doszło w sobotnie przedpołudnie. Halina Kłobucka pojechała ze starszym synem, maturzystą, na zakupy. Piotrek został w domu z ciocią. Wtedy jego koledzy Marcin i Hubert wyciągnęli malca na sanki.
Bawili się w najlepsze, gdy nagle zaatakował dwuletni wilczur. Pies należy do 46-letniego Zenona Sz. mieszkającego kilkadziesiąt metrów od pagórka.
- Świadek zeznał, że pies już wcześniej atakował zjeżdżające na sankach dzieci - informuje Piotr Klimaszewski z policji.
Dziś będzie przesłuchiwany właściciel wilczura. Psa zbadał weterynarz. Za 15 dni dowiemy się, czy zwierzę choruje na wściekliznę. - Właściciel psa płakał i przepraszał. Obiecał, że uśpi psa i pokryje koszty leczenia - dodaje Halina Kłobucka.
Wilczur, na wniosek policjantów, został zamknięty przez właściciela w stodole. O jego losie zadecyduje sąd.

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska