Pół bańki na powtórne wybory...
Sądowa walka samorządowców o mandaty może potrwać nawet półtora roku.
Aż pół miliona złotych mogą kosztować powtórzone wybory wójtów, burmistrzów i radnych na Dolnym Śląsku. Już wiadomo, że trzeba je będzie przeprowadzić przynajmniej w czterdziestu gminach regionu.
Choć burmistrz Sobótki Zenon Gali nie złożył na czas oświadczenia majątkowego, na razie nie straci stanowiska. Rada miejska nie zgodziła się w piątek na zwolnienie go z pracy. - Zwyciężył rozsądek. Odwołanie mnie byłoby karą zupełnie niewspółmierną do winy. Brak burmistrza to destabilizacja pracy urzędu i całej gminy - komentuje Gali.
Ale i tak nie może spać spokojnie. - Wojewoda wystąpi teraz do radnych o zmianę stanowiska w tej sprawie i stwierdzenie, że mandat burmistrza jednak wygasł - zapowiada Marcin Bator, kierownik Oddziału Nadzoru w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. Jeśli radni nie posłuchają, wojewoda podejmie decyzję za nich i w Sobótce będą musiały odbyć się wybory. Tyle że dotychczasowy burmistrz może trwać na stanowisku jeszcze nawet półtora roku. - Będzie miał prawo odwołać się od decyzji wojewody do sądu. A takie sprawy toczą się długo. Ostateczne rozstrzygnięcie może zapaść nawet za kilkanaście miesięcy - przyznaje Bator. Dodaje, że do czasu ostatecznego wyroku sądu Gali będzie mógł rządzić Sobótką.
W gorszej sytuacji jest Wojciech Kociński, burmistrz Sycowa. Tu radni już podjęli uchwałę o wygaśnięciu jego mandatu. Za kilka dni do miasta premier przyśle swojego komisarza, a wybory odbędą się najpóźniej w kwietniu. Kociński zapowiada, że w nich wystartuje.
Czekają na raporty
Urzędnicy wojewody ciągle liczą, ilu dolnośląskich samorządowców spóźniło się z dostarczeniem oświadczeń majątkowych i w jak wielu miejscach trzeba będzie przeprowadzić nowe wybory. Na razie wiadomo o przynajmniej czterdziestu sześciu radnych z gmin i powiatów. Ale może ich być więcej, bo z dwudziestu miejscowości do wojewody ciągle jeszcze nie dotarły raporty w tej sprawie.
Wcześniejsze głosowanie na Dolnym Śląsku może kosztować podatników blisko pół miliona złotych. To na razie szacunki, bo Krajowe Biuro Wyborcze nie liczyło jeszcze dokładnych kwot.
- Zrobimy to najwcześniej za tydzień, gdy radni z poszczególnych gmin podejmą uchwały o wygaśnięciu mandatów radnych czy burmistrzów - zapowiada Barbara Piątek, dyrektorka wrocławskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
W każdej gminie rachunki za wybory będą inne. Wszystko zależy m.in. od liczby radnych, których trzeba wybrać. Krajowe Biuro Wyborcze szacuje, że koszt wyboru jednego radnego w jednym okręgu to około 5-6 tysięcy złotych. Wybory wójtów i burmistrzów mogą kosztować nawet 30 tysięcy. - Są droższe, bo uczestniczy w nich cała gmina - tłumaczy Barbara Piątek.
Nie wszędzie wybory
Nowego głosowania nie będzie w Bielawie, Bystrzycy Kłodzkiej, Oławie, Trzebnicy i Wołowie. Tu też byli spóźnialscy, ale ich miejsca w radach gmin zajmą osoby, które w ubiegłorocznych wyborach na liście tego samego komitetu wyborczego zajęły w danym okręgu kolejne miejsca. Tak będzie we wszystkich gminach powyżej 20 tysięcy mieszkańców.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży