Bieg Piastów zagrożony przez aurę

Zagrożone zawody - Rozmowa z Julianem Gozdowskim, szefem Biegu Piastów

• Ilu jest już chętnych do udziału w tegorocznym Biegu Piastów? Czy impreza nie jest zagrożona z powodu braku śniegu?
- Już dziś jest niemal 1800 zgłoszeń, a codziennie napływa kilkanaście nowych. Niestety, bieg jest zagrożony, bo mamy bezśnieżną zimę. Nadzieja jednak jest. Bo w warunkach Gór Izerskich w zasadzie wystarczy jedna doba obfitych opadów, by można było przygotować trasy. Jednak nie zawsze jest to możliwe, bo ciepły grunt, brak podkładu starego śniegu i lodu może pokrzyżować wszelkie plany. Liczymy jednak na opady śniegu.

• Ewentualne odwołanie imprezy spowoduje wymierne straty dla Jakuszyc i regionu?
- Oczywiście tak. Dla nas, dla Stowarzyszenia Bieg Piastów byłaby to praktycznie katastrofa. W tym także finansowa, niemal niemożliwa do odrobienia. Koszty i zobowiązania są bowiem stałe i płatne natychmiast, a w takiej sytuacji braknie sponsorów i przychodów. O ewentualnym oddawaniu już wpłaconego "startowego" nawet nie chcę myśleć. To kilkadziesiąt tysięcy złotych. Niezorganizowanie imprezy będzie oczywistą stratą dla Dolnego Śląska, Szklarskiej Poręby, Ziemi Jeleniogórskiej. Bieg Piastów jest kilkudniowym narciarskim festiwalem, w którym w ostatnich latach uczestniczyło ponad pięć tysięcy ludzi. Brak tych ludzi odczujemy wszyscy.

• Bieg ma już trzydziestoletnią tradycję. Jak zmieniał się przez te lata? Spodziewał Pan się na początku, że impreza będzie rozpoznawalna w narciarskim świecie Europy?
- Oczywiście od początku chciałem wraz z gronem współorganizatorów, by była to duża europejska impreza. Ale to nie było łatwe. Gdy my deptaliśmy trasy "na piechotę", świat już od dawna miał śnieżne maszyny, które u nas były egzotyką. Na trasach zjazdowych zresztą też. Gdy my mieliśmy w całym kraju kilkaset par nart biegowych i tyluż biegających, u naszych sąsiadów, w Czechach startowało kilka tysięcy zawodników. Poziom, z którego startowaliśmy, był bardzo niski. Taki jak ówczesne warunki na Polanie Jakuszyckiej - kilka budowlanych baraków i szatnie dla zawodników na okolicznych świerkach. Jak jest dziś, każdy może zobaczyć. Coś udało się zrobić. Do zrobienia jest ciągle bardzo dużo. Wierzę, że za jakiś czas będą to zawody tak popularne w Europie i na świecie, jak szwedzki bieg Vasa Lopett, bawarski Koenig Ludwig Lauf, austriacki Dolomiten Lauf czy włoska Marcialonga.