Spóźnieni nie tylko radni

Burmistrzowie, którzy nie złożyli w terminie oświadczeń majątkowych, mogą stracić posady.

Czy w Leśnej będą nowe wybory burmistrza? Takie niebezpieczeństwo istnieje, bo burmistrz gminy nie złożył na czas oświadczenia majątkowego. A to - w myśl rygorystycznych zapisów znowelizowanej ustawy o bezpośrednim wyborze wójtów
- rodzi takie właśnie skutki.
Podobna groźba wisiała nad Świerzawą, ale w poniedziałek przed południem urząd wojewódzki we Wrocławiu poinformował nas, że oświadczenie majątkowe tamtejszego burmistrza uznano za złożone w terminie.
O obowiązku złożenia oświadczeń zapomnieli też - tak wynika z danych urzędu wojewódzkiego - przewodniczący rad gmin w Świerzawie, Osiecznicy oraz rady powiatu zgorzeleckiego.
Prezydenci, burmistrzowie, wójtowie i przewodniczący rad gmin mieli 30 dni od złożenia ślubowania na przekazanie do urzędu wojewódzkiego oświadczeń majątkowych i rejestru korzyści oraz 30 dni od wyboru na przekazanie oświadczenia o działalności gospodarczej współmałżonka lub informację o jego zatrudnieniu. Kto tego nie zrobił w terminie - zapis ustawowy jest jednoznaczny - traci mandat i stanowisko. Prawo jest znacznie surowsze niż jeszcze w poprzedniej kadencji, gdy za brak oświadczenia groziło jedynie obcięcie diety. Wydział nadzoru prawnego i właścicielskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu sprawdził, jak się wywiązali z obowiązku.
- Cztery osoby nie złożyły oświadczeń wcale, a 20 po terminie - informuje Martyna Pajączek z biura prasowego UW. - I to nie dlatego, że poczta nie zadziałała. Zostały dostarczone lub wysłane po czasie. Jedni spóźnili się o dzień, inni o dwa tygodnie.
W naszym regionie problem dotyczy pięciu osób - wszyscy figurują na liście spóźnionych - burmistrza Leśnej Mirosława Markiewicza, burmistrza Świerzawy Józefa Kołcza (już nie dotyczy), przewodniczącego rady tej gminy Mariana Matusiaka, przewodniczącej rady gminy Osiecznica Wandy Abram i przewodniczącego rady powiatu zgorzeleckiego Jerzego Strojnego.
- To jeszcze nic nie znaczy - przyznaje Martyna Pajączek. - Każdy z przypadków będzie teraz indywidualnie wyjaśniany, bo termin złożenia oświadczeń w każdym przypadku był inny. Zależał od tego, czy szefowie gminy wygrali w I, czy w II turze, kiedy złożyli ślubowanie. Jeśli jednak niedbalstwo któregoś z funkcjonariuszy zostanie potwierdzone - straci stanowisko i trzeba będzie przeprowadzać ponowne wybory.
Gdy tak się stanie, poszczególne rady gmin otrzymają informacje o spóźnionych oświadczeniach ich samorządowców. - Rady powinny podjąć uchwały o wygaszeniu ich mandatów, a potem powinny się odbyć nowe wybory. Jeśli rady nie wygaszą mandatów, wojewoda wydaje tzw. zarządzenie nadzorcze, które zastępuje taką uchwałę. I na decyzję rady wygaszającą mandat, i na zarządzenie wojewody można się zażalić do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Potem wyrok WSA można zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego. A to oznacza, że do ewentualnych powtórzonych wyborów droga jest bardzo daleka, jej pokonanie może trwać nawet do końca kadencji.
Zdaniem burmistrza Świerzawy sankcja za niezłożenie w terminie oświadczenia jest zbyt dotkliwa. - A czy posłowie, którzy nie wywiązują się z tego obowiązku, tracą mandat? Rozumiem karę finansową, choćby dotkliwą: 3-5 tysięcy; za gapiostwo trzeba płacić. Ale dlaczego za to karać gminę, bo to przecież z jej budżetu trzeba wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy złotych na nowe wybory. Poza tym przepisy są niespójne i należałoby je jak najszybciej uprościć.
Burmistrz Leśnej Mirosław Markiewicz ślubowanie składał 4 grudnia, oświadczenie złożył 4 stycznia. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że grudzień miał 31 dni. W efekcie powstał dzień spóźnienia.
- Moja wina. Nie zwróciłem uwagi, że w ten sposób przekroczę termin. A przecież nie było z tym żadnego problemu. Oświadczenie i tak przecież dotyczy stanu na dzień 31 grudnia 2005 r. i nie zmieniło się ani o przecinek. Po prostu nieuwaga. Błąd mały, raptem jeden dzień, ale konsekwencje mogą być poważne - przyznaje wyraźnie zafrasowany burmistrz, wyrażając jednocześnie nadzieje, że wojewoda, do którego należeć będzie decyzja, może znajdzie jakieś rozwiązanie tej sytuacji, żeby nie doszło do najbardziej niekorzystnego dla gminy rozwiązania - wyborów.

Nowiny Jeleniogórskie