Dramatyczna sytuacja w jeleniogórskim szpitalu
Nie ma lekarzy, pielęgniarek, położnych i opiekunów medycznych, a także salowych.
W ciągu pięciu i pół roku na emeryturę może odejść prawie jedna trzecia, czyli prawie 190 zatrudnionych w jeleniogórskim szpitalu pielęgniarek. Trudna sytuacja dotyczy też innych grup zawodowych. Chętnych do pracy nie ma. Na uczelniach kierunki medyczne nie cieszą się dużym zainteresowaniem, a jeżeli już nawet ktoś ukończy pielęgniarstwo, to albo nie zostaje w zawodzie, albo wybiera lepiej płatną pracę za granicą. Pielęgniarka naczelna Monika Kumaczek uważa, że pensja na poziomie 5 czy 6 tysięcy złotych na rękę rozwiązałaby problem. Dzisiaj pielęgniarki zarabiają prawie o połowę mniej. Jak tak dalej pójdzie, nie będzie miał kto stać przy pacjentach - martwi się pielęgniarka:
- Na dzisiaj nie widzę wyjścia i rozwiązania dla tej sytuacji. Jedyną opcją są atrakcyjne zarobki, żeby pielęgniarki zostały w kraju. Jeżeli nic się nie zmieni, w najbliższych latach trzeba będzie zamykać oddziały - Grozi to dziewięciu na 26. Niedawno w szpitalu tym zamknięto czasowo oddział neurologiczny. - Potrzebne są rozwiązania systemowe - mówi Tomasz Dymyt, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej:
- Brak lekarzy to powszechna sytuacja w Polsce. W przypadku pozostałych zawodów, zwłaszcza tych gorzej opłacanych sytuacja nie wygląda lepiej. W przypadku oddziału urologicznego mamy styczność z sytuacją życiową lekarzy i mamy nadzieje, że ona w najbliższym czasie się odwróci. Deficyt kadr to problem ogólnopolski, dotyka większość szpitali średniej wielkości. W jeleniogórskiej placówce zatrudnionych jest ponad 1200 osób, z czego ponad pół tysiąca to pielęgniarki.
prw.pl
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży