Agresywny mężczyzna trafił do szpitala i zmarł. Policjanci użyli paralizatora.

Mężczyzna, który został obezwładniony przez policjantów przy użyciu paralizatora, zmarł w szpitalu. To pokłosie zdarzenia, do którego doszło dwa tygodnie temu w Cieplicach.
Okoliczności śmierci bada Prokuratura Okręgowa w Opolu.

- Prowadzimy postępowanie w kierunku przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy policji w Jeleniej Górze - mówi prokurator Stanisław Bar. - W trakcie tego postępowania uzyskaliśmy informacje, że mężczyzna wobec, którego użyto tego urządzenia zmarł. Podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu sekcji zwłok po to, aby ustalić, czy pomiędzy zgonem, a użyciem tasera zachodzi związek przyczynowo-skutkowy.

Do zatrzymania mężczyzny doszło w sobotę 5 maja. Policjanci zostali wezwani, bo ten chodził z nożem po klatce schodowej, groził swojej matce pozbawieniem życia i rzucał w nią kaflami ceramicznymi.
Jak tłumaczy Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji użycie paralizatora było konieczne, bo mężczyzny nie dało się w inny sposób obezwładnić, a był skrajnie agresywny.

Niedługo po użyciu tasera zasłabł i reanimowano go, po czym przewieziono do szpitala, gdzie spędził kilka dni i zmarł.

prw.pl