Biesiadne życie kolonii artystów w Szklarskiej Porębie
Artyści zwykle za kołnierz nie wylewają. W Szklarskiej Porębie na przełomie XIX i XX w. życie artystyczne zakrapiano chętnie. W okolicznych zajazdach, winiarniach i kawiarniach spotykali się utalentowani malarze, literaci, naukowcy, wymieniając poglądy i toasty. Karnawał sprzyjał temu wyjątkowo.
Gerhart Hauptmann upodobał sobie czerwone bordeaux, ale nie gardził też piwem. W zajeździe "Zur Sonne" w Szklarskiej Porębie miał kufel z wygrawerowanym na dnie własnym nazwiskiem - opowiada Przemysław Wiater, historyk ze Szklarskiej Poręby, znawca i miłośnik regionu.
W lokalu wisiały portrety Carla i Gerharta Hauptmannów. Wilhelm Bölsche, propagator nauki związany z kolonią artystyczną w Szklarskiej, pod swoją podobizną umieścił napis: "Wesołe godziny przepiłem kiedyś w "Słońcu".
Przed lokalem, do ustawionego pod lipą granitowego koryta płynęła źródlana woda o leczniczych właściwościach, dająca moc i siły witalne. - Dziś lokal zatracił pierwotny charakter i klimat - ubolewa Wiater.
Szklarska Poręba od końca XIX w. stała się kolonią artystów. Malarze z Bractwa Artystycznego św. Łukasza tworzyli wyjątkowe środowisko. Ludzie pióra i naukowcy często gościli w życzliwych im salach "Młyna św. Łukasza" przy ul. 1 Maja 16.
Nie było jednego stałego miejsca spotkań. Bawiono się i debatowano w lokalach, które różniły się klimatem i kolorytem. Obowiązywały mody: w jednych knajpach biesiadowano częściej, w drugich - tylko od czasu do czasu.
- Odwiedzanie winiarni, zajazdów czy restauracji było dla większości twórców stałym programem dnia - relacjonuje Wiater. Bawiono się nieraz do białego rana, smakując specjały śląskiej kuchni.
Co czwartek, z udziałem artystów i literatów, odbywał się "Stammtisch" w "Młynie św. Łukasza". Lokal utrzymywał regionalny charakter, stała kapela przygrywała na instrumentach strunowych. Niezwykle popularna była "Winiarnia Maksa Schlieckera" położona w centrum, przy ul. Jedności Narodowej 14. - Piło się tu wino po przystępnych cenach, bo właściciel prowadził również hurtownię alkoholi. Serwowano zarówno oryginalny rum z Jamajki, jak i ararak z Batawii. Winiarnię odwiedzał Gerhart Hauptmann, miłośnik czerwonych win i Wilhelm Bölsche, rozsmakowany w reńskich.
Na 35-lecie firmy, w kwietniu 1926 r., Schliecker darował mieszkańcom Szklarskiej 100 butelek białego i czerwonego wina. Tradycji zupełnie nie zerwano: dziś w budynku mieści się kawiarnia "Kaprys" z widocznymi na wiatrowskazie literami "MS" - monogramem właściciela.
Do 1902 r., kiedy otworzono linię kolejową do Szklarskiej Poręby, chętnie odwiedzano "Gospodę Pocztową". Lokal należał do najstarszych i znajdował się tuż obok końcowej stacji omnibusów kursujących do Jeleniej Góry i Rybnicy. W gospodzie oczekiwano na odjazd i przyjazd, tutaj wyszukiwano kwatery, wynajmowano przewodników górskich i tragarzy (dzisiaj mieści się tutaj sklep spożywczy, tuż obok budynku poczty, przy ul. Jedności Narodowej 8).
Miejscami spotkań na terenie Doliny Siedmiu Domów były zajazdy "Pod Pruską Koroną" i "Do Słońca". W tym pierwszym podawano "Kroi-schwitzer Bier" z browaru w Kraszowicach koło Bolesławca, ulubione piwo Carla Hauptmanna. Drugi, który działał pod zmienioną nazwą "Do Słońca", zwany był na początku XX w. schronieniem dla pisarzy. Specjalizował się w daniach śląskiej kuchni, a domowa atmosfera była powszechnie chwalona. Jego gośćmi byli bracia Hauptmannowie, ale i Georg Reicke, były burmistrz Berlina, Szkot - anarchista John Henry Mackay oraz Wilhelm Bölsche - postać niezwykle barwna, popularyzator idei ochrony przyrody, propagujący odkrycia nauk przyrodniczych.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży