Mieszkańcy Mysłakowic nie chcą przetwórni osadów. Boją się pyłu i smrodu.
Odchody z kilku gmin będą zwożone do naszej miejscowości i tu przerabiane na nawóz - denerwują się mieszkańcy Mysłakowic, którzy oprotestowali pomysł budowy przetwórni osadów przy gminnej oczyszczalni ścieków.
Mieszkańcy Mysłakowic sprzeciwiają się budowie przetwórni osadów ściekowych, która ma powstać w centrum wsi, przy gminnej oczyszczalni ścieków. Zarząd Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji zabrał ich na wycieczkę do podobnej przetwórni, działającej od niedawna w Grodzisku Wielkopolskim. Mieli się przekonać, że to przyjazna instalacja. - Był smród i wszechobecny pył - mówi Danuta Kowalczyk, mieszkanka Mysłakowic.
Prezes spółki wodociągowej Jerzy Grygorcewicz ma inne wrażenia. Mówi, że produkcja odbywa się w zamkniętej hali i dlatego smród nie wydostaje się na zewnątrz.
- Nie ma powodów do obaw- podkreśla Jerzy Grygorcewicz.
Radni Mysłakowic niedawno wyrazili zgodę na zaciągnięcie hipoteki pod oczyszczalnię, co jest milowym krokiem w kierunku rozpoczęcia inwestycji. Żaden z nich nie uczestniczył w tej wycieczce. Budowa fabryki osadów wchodzi w decydującą fazę, został już nawet wyłoniony wykonawca. Mieszkańcy chcą powstrzymać inwestora i w przyszłym tygodniu organizują zebranie wiejskie, aby nasilić protest.
prw.pl