Centrum przesiadkowe to klapa

Dwa lata temu na ulicy Podgórzyńskiej powstało centrum przesiadkowe, które miało ułatwić mieszkańcom gminy Podgórzyn dojazd w różne miejsca Jeleniej Góry. Dziś mieszkańcy gminy mówią: dość!

Nie dość, że do gminy Podgórzyn jeździ mało autobusów to jeszcze bilety komunikacji zbiorowej są droższe niż zakładano. Pan Jan codziennie dojeżdża autobusem do pracy na drugi koniec Jeleniej Góry i mówi krótko: to jest dramat. - Koszty są podwójne, bo to 3 złote do pętli i dalej drugie tyle. W przypadku biletu czasowego za 4 złote nie jesteśmy w stanie pokonać dużych odległości.

Problem ma tkwić też w rozkładzie jazdy, który nie jest odpowiednio przygotowany:

Nie wiem dlaczego jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Musimy płacić podwójnie, przesiadać się, spóźniać się do pracy, a mieszkańcy Mysłakowic mogą jednym autobusem dostać się do centrum Jeleniej Góry.

Do protestu dołącza się wójt Mirosław Kaleta, który mówi, że nie pozwoli na to by mieszkańcy gminy mieli problem z dotarciem do Jeleniej Góry. Dodaje, że centrum przesiadkowe zarządzane przez miasto miało ułatwić ludziom życie a tylko je pogorszyło. - Problem jest w tym, że urzędnikom z Jeleniej Góry nie chce się usiąść i pomyśleć. Od dwóch lat są deklaracje, że coś muszą zrobić.

Zastępca prezydenta Jeleniej Góry- Jerzy Łużniak obiecał, że zbada sprawę, jednak przypomniał, że stworzenie centrum przesiadkowego nie było wymysłem miasta. - Budowaliśmy to centrum w ramach różnego rodzaju projektów unijnych, które były w poprzedniej perspektywie finansowej. Jest propozycja zmiany rozkładu.

Problem nasila się w okresie ferii i wakacji. Wójt gminy Podgórzyn obiecał, że sprawa zostanie szybko załatwiona.

PRW.PL