16 tys. "Argentyńczyków" czeka na sprawiedliwość
Pokrzywdzeni przez działającą w systemie argentyńskim Unię Wspierania Finansowego i Rozwoju jeszcze długo będą musieli czekać na sprawiedliwość. To jedno z największych śledztw, jakie dotąd prowadziła wrocławska prokuratura okręgowa.
Emerytka Anna Polańska chciała wyremontować mieszkanie na jeleniogórskim osiedlu Zabobrze. Ogłoszenie udzielającej kredytów Unii Wspierania Finansowego i Rozwoju znalazła w prasie. Skusiło ją niskie oprocentowanie oferowane przez firmę.
Kredyt po wpłacie
- Potrzebowałam 20 tys. zł. Miła pani powiedziała mi, że wcześniej muszę wpłacić opłatę przygotowawczą - 1500 zł. Wpłaciłam. Zapewniali, że korzystam z promocji, bo zwykle jest ona wyższa. Po kredyt miałam przyjść za kilka dni - wspomina pani Ania.
Niestety, obiecanych pieniędzy nigdy nie zobaczyła. Próbowano ją jeszcze namówić na dopłatę 1000 zł - bo wtedy już na pewno dostanie kredyt - przekonywał pracownik unii. Firma zmieniała co jakiś czas biura. Po wizytach w kilku kolejnych siedzibach, zdenerwowana emerytka zarządzała zwrotu wpłaconych pieniędzy i zerwała umowę. 1,5 tys. zł nie odzyskała do dziś.
O trzysta złotych mniej stracił Janusz Kowalczyk, kolejarz z Jeleniej Góry (imię i nazwisko zmienione). - Potrzebowałem w ciągu dwóch dni 20 tys. zł. Trafiła się okazja kupienia samochodu. Unia reklamowała w gazecie szybkie pożyczki - wspomina oszukany mężczyzna.
Jego podejrzeń nie wzbudziło to, że zamiast dostać pieniądze musi najpierw sam wpłacić 1,2 tys. zł.
- Dopiero teraz mi się lampka zapala na takie oferty - mówi pokrzywdzony.
Długotrwałe śledztwo
Podobnych przypadków było co najmniej 16 tysięcy. Firma oszukiwała klientów z całej Polski.
- Mieliśmy dziesiątki zgłoszeń, bo biuro tej firmy działało między innymi w Jeleniej Górze. Najpierw na ul. Konopnickiej, później 1 Maja - mówi Jadwiga Reder-Sadowska, jeleniogórska rzeczniczka praw konsumenta.
To jednak nie było indywidualne naruszenie praw konsumenta, tylko zbiorowe, dlatego sprawę przesłano do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten zawiadomił prokuraturę.
- Śledztwo potrwa jeszcze wiele miesięcy. Czterem osobom zamieszanym w sprawę postawiliśmy zarzuty. Kilkudziesięciu innym postawimy je wkrótce - mówi prokurator Leszek Karpina.
Według niego to jedno z największych śledztw prowadzonych przez wrocławską prokuraturę okręgową.
Mają nadzieję
Choć nieuczciwa firma jest już prześwietlana od dwóch lat, Anna Polańska i Janusz Kowalczyk nie tracą nadziei na odzyskanie pieniędzy. Oboje złożyli już zeznania na policji.
- Prokurator mówił mi, że na zajętych kontach bankowych firmy jest sporo gotówki, więc mam szanse na zwrot - tłumaczy Kowalczyk.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Tomasz Żukiewicz
Leszek Wrotniewski
Konrad Rydzewski
Rafał Piotr Szymański
Kazimierz Piotrowski
Hubert Papaj
Wojciech Leszczyk
Maciej Lercher
Paweł Kucharski
Oliwer Kubicki
Jacek Jakubiec
Paweł Gluza
Wojciech Chadży